niedziela, 5 maja 2013

Fairy Beats! - Epilog

Starsza kobieta o szafirowych tęczówkach siedziała w swoim ogrodzie, obserwując toczące się na jej ulicy życie. Było na co patrzeć, gdyż zamieszkana była przez różnego rodzaju indywidua, studentów i małżeństwa, które co chwila wymyślały coś nowego.
- To wszystko twoja wina! - wrzasnęła kobieta w brązowych włosach i okularach z domu na przeciwko. Zaraz po tym z okna poleciał talerz.
- MOJA?! To TWOJA wina! - wrzasnął jej białowłosy mąż. - Mówiłem ci, że to nie jest dobry pomysł, ale nie! Musiałaś się uprzeć!
- Ciesz się, że to zrobiłam! Inaczej nie udało by się wyremontować kuchni!
Szafirowooka kobieta zachichotała, słysząc tę kłótnię. Tak, ta para była jedną z najgłośniejszych na tej ulicy i jednocześnie drugą jej ulubioną. Z zamyślenia wyrwał ją wybuch, na który aż podskoczyła. Dochodził z sąsiadującego z nią domku studenckiego, a już po chwili wybiegł stamtąd ogromny chłopak trzymając przed sobą parującą probówkę.
- Chyba za dużo magnezu dodaliśmy. - mruknął, kiedy skończył kaszleć.
- Trzeba znaleźć inną mieszankę na paliwo. - podpowiedziała malutka dziewczyna o niebieskich włosach, przewiązanych żółtą opaską.
- Nie mogłabyś spróbować napisać jakiegoś programu do sterowania?
- Napisałam, ale paliwo dalej będzie nam potrzebne.
Po ich domu rozszedł się rozbłysk prądu. Chwilę po tym z drzwi wypadł blondyn z blizną w kształcie błyskawicy i brunetka z puszką piwa, której włosy najeżyły się we wszystkich kierunkach.
- Jak alkohol kocham, jak jeszcze raz zrobisz coś z tą swoją Cewką Cieśli czy jak to się nazywa, to cię zabiję.
- Cewka Tesli.
- Co wy wyprawiacie?! - wrzasnęła kolejna osoba. Był nią chłopak w domowej roboty cosplay'u rycerza. W jednej ręce trzymał talię kart z orkami i smokami. - Przez was prawie przegrałem rozdanie!
- Zniszczyliście moje rośliny! - wrzasnął kolejny, wystawiając głowę przez okno na piętrze.
- Bądźcie proszę trochę ciszej. - jęknęła zaspana białowłosa dziewczyna, wychylając się z innego okna. - Całą noc uczyłam się do egzaminu. Dajcie mi trochę po-ooooooooooooooospać.
- Nie moja wina, że Pan błyskawica nie panuje nad swoimi zabawkami.
- Znowu spuścić ci manto, Chrzaniony Piercingu?!
Tak, ta grupka sprawiała najwięcej problemów. Ale właśnie w tym tkwił ich urok. Choć niejednokrotnie upominani byli za ich na wpół legalne laboratoria i hałas. Do furtki kobiety ktoś zadzwonił. Uśmiechnęła się po chwili, rozpoznając swoją wnuczkę. Zawsze ją zastanawiało, jak to możliwe że wygląda dokładnie jak ona gdy miała siedemnaście lat.
- Cześć babciu! - zawołała, kiedy tylko otworzyła furtkę. Już po chwili przysiadła obok kobiety na tarasie.
- Witaj Rainy. Jak było na koncercie? - spytała kobieta. Nastolatka rozpromieniła się i wyciągnęła swój telefon.
- Było naprawdę super! Nie spodziewałam się, Frozen Soul wymiatają! Wiesz, że wokalistka jest dziewczyną mojego przyjaciela?
Dalszą wypowiedź dziewczyny zastąpiły zdjęcia, na których to była razem ze swoimi przyjaciółmi w garderobie zespołu lub pod sceną. Cała jej paczka tam się bawiła, i ciemnowłosy chłopak i śpiewająca blondynka i białowłosa dziewczyna, trzymająca się nieco na uboczu.
- Ta dziewczyna z tyłu... - zaczęła kobieta.
- To Lisanna, pamiętasz? Mówiłam ci o niej. Niedawno wyszła ze szpitala.
- Faktycznie, babcia już pamięta.
- A to skąd tutaj? - mruknęła dziewczyna, oglądając kolejne zdjęcie. Lisanna rozmawiała o czymś wesoło z blondwłosą wokalistką, a do ramienia jednej z nich wyciągnięta była czyjaś męska ręka, wyglądająca na prawie przezroczystą.
- Rainy! - zawołał spod furtki chłopak w skórzanej kurtce i ciemnych włosach oraz oczach, z blizną nad lewą brwią. - Chodź już! Nie mam ochoty znowu oberwać.
- Poczekaj chwilę! - odkrzyknęła mu dziewczyna. - Wybacz babciu, muszę już iść. Jego dziewczyna jest bardzo stanowcza. Oberwie jak się spóźni. - wstała i puściła się biegiem do furtki. Kobietę ścisnęło serce, gdy tylko zobaczyła chłopaka, jak zawsze zresztą. Tak bardzo przypominał jej przyjaciela...
Kobieta sięgnęła do szyi po wisiorek w kształcie serca i otworzyła go. W środku było zdjęcie dwóch najważniejszych mężczyzn jej życia. Białowłosego chłopaka o imieniu Lyon, który został jej mężem i najlepszego przyjaciela, w którym była beznadziejnie zakochana, Gray'a.
Zamknęła serduszko i powiodła wzrokiem po ulicy. Odruchowo uśmiechnęła się, widząc jej ulubioną parę rozpoczynającą właśnie swój codzienny spacer. Piękną dziewczynę o długich, szkarłatnych włosach na wózku inwalidzkim prowadzonym przez niebieskowłosego chłopaka z tatuażem na twarzy i bandamkami na nadgarstkach. Nie musieli nic mówić, rozumieli się bez tego. Uczucia płynące od tej pary były niesamowicie czyste i prawdziwe. Oboje zostali pokrzywdzeni przez los, a mimo to dalej z nim walczyli. Przez moment, przez dosłownie ułamek sekundy, kiedy ich odbicie zamajaczyło na oknie, kobiecie wydawało się że widzi z nimi trzecią osobę. Różowowłosego chłopaka, z szerokim uśmiechem ale delikatnym bólem w oczach.
Juvia za bardzo się starzeje. - skwitowała w myślach.
Tymczasem Rainy biegła razem ze swoim przyjacielem do centrum handlowego. Gdyby chodziło tylko o nią to szła by spacerkiem, ale ktoś oczywiście uparł się by biec. Zatrzymał się, gdy usłyszał jak ktoś go woła.
- Kuzynki nie widziałeś? - zawołała dziewczyna na wózku.
- Sorki Erza, byłem skupiony na czymś innym.
- Znowu jesteś spóźniony? - spytał niebieskowłosy towarzysz dziewczyny. Mina chłopaka wystarczyła mu za odpowiedź. - Cały czas się zastanawiam, jakim cudem ona cię jeszcze nie zabiła.
- Kocha mnie. - stwierdził z samozadowoleniem.
- Tutaj jesteś! - wrzasnęła blondynka w gotyckich ubraniach, z przewieszoną przez plecy gitarą. - Już myślałam, że ci się coś stało. Cześć Erza, dawno cię nie widziałam. Co tam u ciebie?
- Nóg nie czuję, ale poza tym jest dobrze. - wszyscy zachichotali słysząc to.
- Z czego się śmiejecie? - spytała Lisanna, dołączając do nich.
- A z niczego. - machnął lekceważąco ręką czarnowłosy. Zaraz później jęknął gdy blondynka pociągnęła go za ucho.
- Co ja mam z tobą zrobić? - jęknęła męczeńsko.
Cała paczka obserwowała to zdarzenie śmiejąc się przez cały czas. Sprzeczki tych dwojga zawsze były tak samo śmieszne.
Cieszę się, że jesteście szczęśliwi...
Lisanna obróciła się gwałtownie, gdy tylko usłyszała te słowa. Nie mogła jednak namierzyć od kogo one pochodzą. Co dziwniejsze, głos wydawał jej się dziwnie znajomy. Jak przyjaciel, którego nie widziało się od roku.
- Przepraszam! - jęknął po raz kolejny czarnowłosy, wysłuchując wykładu blondynki o jego nieprzyzwoitości.
- Coś się stało? - spytał Jellal, widząc minę Lisanny.
- Nie nic. - pokręciła głową. - Może pójdziemy w końcu na te zakupy?
- Na śmierć o tym zapomniałam! - krzyknęła blondynka, puszczając ucho czarnowłosego. Ten odruchowo zaczął je masować i powiedział bezgłośnie "dziękuję".
- Chodźmy. - jęknął czarnowłosy, po czym puścił się biegiem do budynku.
- Nagle zachciało ci się spieszyć?! - jęknęła blondynka. Wywróciła oczami, ale już po chwili razem z Rainy pobiegła za chłopakiem.
- Pa! - zawołała Lisanna do Erzy i Jellal'a, zanim dołączyła do reszty.
Wasze spotkanie w tym pustym, zepsutym świecie...to prawdziwy cud.
Na Ziemi istniałem przez osiemnaście lat. Na nazwisko miałem Dragneel, na imię Natsu - jak ta najcieplejsza i najweselsza pora roku. I właśnie to sprowadziłem na swoich przyjaciół, Wieczne Lato. 
Życzę wam wszystkim długiego i szczęśliwego życia. Ale się napaliłem!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I tak oto seria Fairy Beats! dobiegła końca. Czy jest to dobre zakończenie, zdecydujcie sami. Chyba naprawdę nie lubicie Lisanny, bo nawet nikt nie przeczytał rozdziału o niej. Cóż, w moich planach jest już kolejna seria. Nie powiem o czym, ale podsunę wam pewną podpowiedź: Nakamura Yuuichi i Rie Kugimiya. Zobaczymy kto zgadnie...Mami

2 komentarze:

  1. Jezu, biedna Juvia.. żona Lyona? No, nie spodziewałabym się. Fajnie, że to ona jest narratorem.
    No i Natsu :3
    Co do następnego rozdziału, zaciekawiłaś mnie :) Nakamura Yuuichi i Rie Kugimiya? Nie kojarzę, pożyjemy zobaczymy. W każdym razie weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Juvia żoną Lyona o.O i wnuczka wyglądająca jak ona xd i Ever i ELfman hahah :D No i GaLe, jeju <3 no tak GrayLu nie lubię, ale ogólnie świetne zakończenie ^^ Choć tak szkoda mi Natsu, mój ulubiony bohater, niby reszta jest połączona, ale on dalej egzystuje jako ten duch :< prawie się popłakałam o.O ze mną jest coś nie tak po prostu... ale seria ogólnie fajnie wyszła, na serio ^^

    OdpowiedzUsuń