środa, 3 kwietnia 2013

Fairy Beats! - Lucy's chapter

Czytaliście wcześniejszą historię, prawda? Tą o pięknej parze, która postanowiła być ze sobą, nie bacząc na okoliczności. To posłuchajcie teraz innej. Ta opowie o dziewczynie, która jako pierwsza odzyskała spokój i w pewien sposób pociągnęła za sobą resztę.
Na nazwisko miała Heartfilia - serce, na imię Lucy - jak szczęście. W pośmiertnym świecie była prawie tyle samo czasu co Erza, co czyniło z nich przyjaciółki. Rola Lucy w Oddziale była prosta, dywersja. Nie wyobrażajcie sobie jednak, że otwierała drzwi kopniakiem wymierzając pistolet w Anioł, strzelając na prawo i lewo. Nie, dywersja Oddziału Pośmiertny Świat wyglądała inaczej. Stanowiła ją grupa dziewczyn potrafiących grać na instrumentach. Tworzyły one zespół, mający odciągać uwagę RPC, by wykraść im kartki za które mogli kupić jedzenie, napoje, czy wynająć salę, by mogli ćwiczyć walkę. W ich zdobyciu przeszkodzić mogła tylko Anioł, starająca się zawsze powstrzymać występy. Dodatkowo głośna, rockowa muzyka zagłuszała wszystkie strzały i nie ściągały RPC-ów na ich akcje. Może i nic nie czuły i po paru godzinach by tego nie pamiętały, ale potrafiły być uciążliwe w takiej sytuacji.
Lucy nie należała do zespołu, jej zdaniem się do tego nie nadawała. Komponowała dla niego piosenki, mające ściągać publiczność. To one i przelane w nie uczucia sprawiały, że cała szkoła zbierała się ich słuchać.
Kiedy Natsu wszedł do gabinetu dyrektora, będącego ich bazą, Lucy wygrywała właśnie ostatni akord na gitarze. Wszyscy w pomieszczeniu słuchali tego bardzo uważnie, czekając na werdykt Pani Kapitan.
- Czemu nowa piosenka jest balladą? - spytała szkarłatnowłosa. Blondynka uniosła w zaskoczeniu brwi.
- A nie może być?
- Jest tak cicha, że słychać strzały. Jeśli NPC-e wybiegną, może być problem z wykonaniem misji.
- O co chodzi? - spytał Natsu, dosiadając się na kanapę obok grzebiącej w komputerze Levi.
- Nic co byś zrozumiał, Panie Amnezja. - powiedział złośliwie Gray, uśmiechając się w jego stronę ze stojącej naprzeciw sofy. Chwilę później oberwał szklanym przyciskiem, leżącym na biurku, za którym zasiadała Erza.
- Rozumiem. - Lucy schowała gitarę do futerału. - Piosenka odrzucona. Spróbuję ją przerobić.
Dziewczyna zarzuciła biały futerał na plecy i po poprawieniu włosów, opuściła pomieszczenie.
- Dobra, a teraz przechodzimy do głównego celu naszego spotkania. Oto wasze rozkazy na dzisiejszy wieczór. Laxus, światło! Jellal, projektor!
Blondyn z blizną w kształcie błyskawicy podszedł do okna spuszczając zasłony, a niebieskowłosy włączył projektor. Za szkarłatnowłosą pojawił się biały ekran, na którym po chwili zostało wyświetlone logo ich oddziału i napis: Operacja Tornado.
Erza poprosiła mnie o coś...Chyba robimy postępy. - cieszył się Jellal.
- Skąd ta nazwa? - spytał z głupią miną Natsu.
- Jak ją zobaczysz to zrozumiesz. - burknął z kąta Gajell, przerywając na moment tworzenie wnyków.
- Ta operacja będzie zemstą za nieudany atak na Strefę Anioła. - oczy wszystkich powędrowały na Fried'a.
- No co? To nie moja wina. - bronił się zielonowłosy.
- Gdybyś był mężczyzną, to by tak nie wyglądało.
- Przymknij się! - Ever uderzyła Elfmana wachlarzem w plecy. - Mężczyzna i mężczyzna...ZAMKNIJ CZASEM TĘ JADACZKĘ!
- Jesteście tacy uroczy. - stwierdziła z maślanymi oczami Mira.
- WCALE NIE! - odkrzyknęli jej jednocześnie.
- Zamknijcie się. - powiedziała zimno Erza. Nie musiała nawet podnosić głosu, by przestraszyć wszystkich. Od razu zrobiło się cicho.
- Erza, ostatnim razem ta operacja nie wypaliła. - przypomniał Gray, dzięki czemu wszyscy ponownie spojrzeli na Fried'a.
- Przecież przeprosiłem!
- Tym razem będzie inaczej. Mamy ze sobą prawdziwego mózgowca, który poprawi moje błędy...Byłam taka nieodpowiedzialna! Naraziłam mój oddział na zniknięcie!...Proszę, uderzcie mnie!
- Oi Oi! Spokojnie! - krzyknął Natsu.
- Nie nakręcaj się! - dorzucił się Gray.
- Przepraszam, zapomniałam się...Levi, przedstaw nowy plan Tornado.
Drobna, niebieskowłosa dziewczyna wstała i podeszła do biurka Pani Kapitan. Obraz na ekranie zmienił się na salę gimnastyczną.
- A teraz posłuchajcie nowych wytycznych...
~*~
Natsu wyszedł ze spotkania, które jak zawsze skończyło się ogromną kłótnią z płynnym przejściem w bójkę. Biegł niewiarygodnie szybko uciekając przed Gray'em, gdyż udało mu się zabrać jego spodnie. Ciemnowłosy chłopak był jak na razie jedyną osobą, której nienawidził. Cały czas czepiał się go o wszystko i wykorzystywał każdy powód, by mu dogryźć. Wszyscy mu tłumaczyli, że on odnosi się tak do każdego z nich, oprócz dwóch osób, jednak nie obchodziło go to. Teraz wystarczyło tylko dobrze się gdzieś ukryć i w najmniej oczekiwanym momencie wyskoczyć. Wbiegł na górę po schodach, słysząc za sobą dziki wrzask ciemnowłosego. Po dośc długim kluczeniu po całej szkole wypadł w końcu na dach. Tu przez jakiś czas go nie znajdzie.
Kiedy upadł na na taras ciężko dysząc, usłyszał coś czego napewno nie powinno być w takim miejscu. Dźwięk gitary, a po chwili i śpiew. Odruchowo pobiegł w stronę, z której dochodził. Jego źródłem okazała się blond-włosa piękność, która wcześniej opuściła ich bazę. Kiedy wyczuła jego obecność, zaprzestała gry i odwróciła głowę w jego stronę.
- J-jak długo tu jesteś?! - pisnęła przerażona.
- Kilka sekund...Ano...Co ty tu robisz? A tak w ogóle to jestem...
- NATSU! - wrzasnął Gray, otwierając kopniakiem drzwi. Bazooka, którą zwykle nosił na plecach, trzymał odbezpieczoną i celował nią w Natsu. Jego biała koszula nie była dość długa by zakryć bokserki.
- Spadamy!
Różowowłosy chwycił Lucy za rękę i pociągnął za sobą. Kartki z nutami posypały się z jej kolan i poleciały w podróż, niesione wiatrem. Na moment przesłoniły one świat Gray'a, co pomogło uciec pozostałej dwójce.
- Niech no cię ja...JUŻ NIE ŻYJESZ!
~*~
Natsu wypadł na jakiś korytarz, ciągnąc za sobą blondynkę, przepychając się między RPC-ami. Słysząc za sobą dźwięk odblokowywanej bazooki, skręcił w jakiś korytarz i otworzył pierwszą lepszą klasę. Zamknął za sobą drzwi i przykucnął, by jego cień nie był widoczny. Widząc opór Lucy, pociągnął ją za sobą zasłaniając jej jednocześnie usta. Kiedy cień chłopaka minął ich drzwi, klnąc przy tym siarczyście, zdjął dłoń z jej ust.
- Dlaczego uciekasz przed Gray'em? - spytała zdziwiona dziewczyna, przechylając głowę.
- Bo chce mnie zabić.
Lucy zasłoniła dłonią usta i zaczęła chichotać. Jej wzrok padł na przerzucone przez ramię chłopaka spodnie.
- Znowu ktoś ukradł mu ubranie? - jęknęła dziewczyna, zakrywając dłonią oczy. - Mogłam się domyślić...Jestem Lucy. - wyciągnęła w jego stronę dłoń, opatrzoną symbolem Oddziału.
- Natsu. Miło mi.
- Wiem, głośno o tobie. Każdy słyszał o nowym z amnestią.
Chłopak spochmurniał na tę nowinę. Miał dość słuchania o jego problemie.
- Weź mi nie przypominaj... - jęknął potrząsając dłonią Lucy.
- Czyli to prawda? Nic nie pamiętasz?
- Pamiętam światła. Dwa punkty pędzące w moją stronę, a potem już byłem tutaj.
- Pewnie miałeś wypadek samochodowy. Może to lepiej, że nic nie pamiętasz...- zamyśliła się blondynka, patrząc w przestrzeń.
- Co masz na myśli?
- Są tacy co chcieliby zapomnieć, co ich spotkało. Gray często mówił, że było by mu wtedy łatwiej.
- On...rozmawia z tobą?! Jak z człowiekiem, którego...lubi? - Lucy zaśmiała się.
- Tak. Jest trudną osobą, ale bardzo miłą. Stał się taki dopiero po tym, kiedy do Oddziału dołączył Jellal.
- A co mu się stało?
- Nie powiem ci, zabiłby mnie.
Natsu zachichotał na tę uwagę. Widząc jednak twarz dziewczyny, spróbował zamaskować go kaszlem.
- Jeśli będzie chciał ci powiedzieć, to to zrobi.
- A ty? - Natsu spojrzał niepewnie w oczy dziewczyny. - Jak było z tobą?
- Nie miałam tak źle. Poprostu nie mogłam...albo raczej nie potrafiłam śpiewać.
- To znaczy?
- MAM WAS! - Gray wparował do klasy, z uśmiechem szaleńca. Zniknął on jednak, gdy chłopak zobaczył kto towarzyszy Natsu. - Lucy?
- Cześć Gray. Znowu trzeba ci spuścić manto? - Blondynka w mgnieniu oka przybrała monstrualnie wielki rozmiar, a jej oczy zajarzyły się na czerwono.
Jej osobowość tak szybko się zmieniła - przeszło przez umysł Natsu.
Mam przechlapane. - to było jedyne co huczało w głowie Gray'a.
- Ile razy mam powtarzać?! Pilnuj swoich rzeczy! I zabezpiecz to! - chłopak przesunął blokadę na broni. - A teraz go przeproś.
- Za co?! - krzyknęli jednocześnie obaj, po czym posłali sobie mordercze spojrzenie. Lucy złapała ciemnowłosego za ucho.
- Nastraszyłeś nowego. Jak nie chcesz, żebym powiedziała o tym Erzie to przeproś. - dziewczyna puściła jego ucho i trzepnęła go w tył głowy.
Gray westchnął i spojrzał na Lucy, tak jak brat patrzy na młodszą siostrę. Położył dłoń na jej głowie i lekko zmierzwił jej włosy, uśmiechając się delikatnie.
- Przepraszam. - powiedział nieszczerze patrząc w bok. - Mogę odzyskać spodnie?
Natsu zamrugał zdziwiony i odruchowo odrzucił chłopakowi ubranie. Ten ubrał je i skierował się do wyjścia.
- On zachowuje się w stosunku do ciebie tak...normalnie. - stwierdził zaskoczony różowowłosy.
- Lubi mnie, to wszystko. Pojawiłam się niedługo po nim i czuje obowiązek chronienia mnie. Właściwie to on lubi wszystkie dziewczyny, tylko do facetów ma niechęć. - Lucy przesunęła swoją gitarę na ramię i wyszła z klasy. Natsu odruchowo pobiegł za nią.
- Dokąd idziesz? - zawołał dobiegając do niej.
- Muszę pozbierać nuty.
- Grasz w Angels Tail?
- Nie, piszę dla nich piosenki. - blondynka zaczęła biec po schodach, biorąc po dwa stopnie naraz. Natsu kontynuował swoją wycieczkę za nią, łącząc jednocześnie w głowie wątki.
- Pomogę ci. - zaproponował, kiedy doszli na taras.
- Nie trzeba, poradzę sobie. - odgarnęła za ucho kosmyk włosów i przytuliła do piersi kilka ocalałych kartek.
- To moja wina, więc muszę to zrobić. Nauczył mnie tego...chyba mój ojciec.
Lucy uśmiechnęła się i przez następne kilka godzin chodzili po szkole zbierając kartki. Kiedy biegali po całym boisku piłkarskim, zbierając resztę nut, chłopak odruchowo zerknął na nie.
- Nie grałaś tego na spotkaniu Oddziału?
- Tak, ale nie była dość dobra. - blondynka posmutniała, spoglądając na trzymaną w dłoni kartkę.
- Dlaczego? Wydawała mi się dobra.
- Muzyka ma tutaj maskować strzały. Zapomniałam o tym. - spoglądała ze smutkiem na nuty. Jakby wyczuwając sytuację, zawiał wiatr. Włosy Lucy rozwiały się w nieładzie, a kosmyk z upiętej z boku kitki wpadł jej do ust. Odruchowo wyciągnęła go.
- Dlaczego nie śpiewasz w zespole?
Lucy zaprzestała jakichkolwiek ruchów. Przez moment wyraz jej twarz wyglądał jak po spoliczkowaniu.
- Wiesz czemu tu trafiłam? Właśnie dlatego, że nie potrafiłam śpiewać.
- Co?
Smutne spojrzenie blondynki zostało skierowane wprost na chłopaka, który pod jego wpływem odruchowo zachłysnął się.
-Historie wszystkich obecnych tu ludzi są różne, ale na końcu wszyscy kończymy tak samo. Chodź w jakieś lepsze miejsce.
Dziewczyna dźwignęła się z ziemi i pobiegła w stronę szkolnego basenu. Wpadli na niego oboje, Natsu zdyszany i lekko przestraszony, Lucy szczęśliwa. Od razu zdjęła buty i skarpetki, które ułożyła obok teczki z nutami i gitary, po czym zanurzyła nogi w wodzie. Natsu stanął za nią, obserwując sposób w jaki na tafli wody tworzyły się fale.
- Rzeczą, która uratowała mnie na Ziemi była muzyka. Kiedy rodzice po raz kolejny się kłócili, zamykałam się w swoim pokoju, by nie słyszeć ich wrzasków ale czasem i to nie wystarczało. Kiedyś wracając ze szkoły weszłam do sklepu muzycznego. Wzięłam do ręki, pierwszą z brzegu płytę. Pamiętam ją do dziś, była czarna, ze zdjęciem pomarańczowego motyla i białymi literami. Coś kazało mi ją przesłuchać. Kiedy słuchałam piosenek tej dziewczyny...czułam się jakby...jakby przez ciało przepłynął mi prąd. Od tamtego czasu, gdy rodzice się kłócili, zakładałam słuchawki by ich zagłuszyć.
- Pamiętasz nazwę zespołu?
- Nie, zapomniałam ją jak wiele rzeczy gdy się tu pojawiłam.
- Zaraz, zaraz. Nie rozumiem. Chcesz powiedzieć, że ty...
- Też miałam amnezję, gdy tu przybyłam...Dlatego Gray tak się mną zajmuje.
- A co to ma do rzeczy?
- Właśnie on mnie tutaj znalazł. Chyba cały czas ma w głowie obraz tego, jak byłam wtedy bezradna i czuje, że musi mnie chronić. No i... - dziewczyna urwała nagle.
- Co?
- Nie, nic. Wracając do mojej historii...Kiedyś wracając do domu z gimnazjum, znalazłam starą gitarę. Przypominała tą. - wskazała palcem instrument, oparty o ścianę przebieralni. - Na niej uczyłam się pierwszych chwytów. Niedługo później byłam już całkiem niezła i napisałam nawet kilka piosenek. Ale kiedy chciałam wystąpić przed szkołą na konkursie talentów...nie mogłam tego zrobić. Nie potrafiłam wydobyć z siebie pojedynczego dźwięku, zagrać żadnej nuty...Chyba wtedy zemdlałam. Później próbowałam jeszcze kilka razy, ale zawsze był ten sam skutek. Kiedy śpiewałam w domu, w swoim pokoju, nie miałam problemu. Udało mi się nawet nagrać kilka utworów. Nie pamiętam jak to się stało, ale miałam iść na przesłuchanie...Bałam się, że nie będę mogła zrobić nic i tylko się wygłupię...Przyszedł do mnie wtedy przyjaciel, z małym pudełeczkiem z tabletkami. Powiedział, że jeśli je wezmę to nie będę się bać i trema zniknie. Nie wiem co to było, ale po zażyciu tego wyskoczyłam przez okno...z dwunastego piętra. - spojrzała na swoje dłonie. - Dobrze mi tu. Ludzie doceniają moje piosenki i nie muszę się bać, że coś mi się nie uda.
Próbujesz przekonać mnie czy siebie? - zastanawiał się Natsu.
- Pewnie źle do tego podchodziłaś. - blondynka spojrzała na niego zaskoczona. - Kiedy jesteś na scenie, wyobraź sobie, że są tam tylko bliskie ci osoby, a reszta to zgraja biegających hot-dogów.
Słysząc to, zaniosła się śmiechem. Czystym i nieskazitelnym, jakiego dawno nikt u niej nie słyszał.
- Na twoim miejscu bym się zbierała. Zaraz zacznie się akcja dywersyjna.
~*~
- Gdzie byłeś tyle czasu?! - wydarła się Erza, gdy tylko Natsu wpadł na salę gimnastyczną.
- Zatrzymała mnie jakaś fanka...
- Niebieskie włosy i brązowe oczy? - spytał Jellal, przypinając kaburę do paska.
- Skąd wiesz?!
- To Wendy. Ignoruj ją, ona zawsze stara się tu wkraść. - odpowiedział mu, przypinając wkłady z nabojami.

- Nie sądzisz, że piosenki Pani Miry są wspaniałe?! Aż mnie dreszcze czasem przechodzą!
- Nie wiem, ja wolę piosenki Lucy.
- Ale ja mówię o zespołach z tego świata!
- Ja też.
- Ale w Angel Tail nie ma żadnej Lucy!

Natsu nie wiedział czemu, ale bolało go to. Nie słyszał co prawda nigdy zespołu, ale żeby nie doceniać twórcy ich piosenek a kochać zespół? Gdzie tu logika?
- Łap!
W ostatniej chwili chłopak zdążył złapać pistolet.
- Jak go zniszczysz to drugiego nie dostaniesz, więc go szanuj. - pogroziła Erza.
- Aye! Dziękuję Pani Kapitan.
- Gray, osłaniaj go.
- Dlaczego ja?! - jęknął czarnowłosy, ładując bazookę.
- Zdaniem Lucy dobrze się dogadujecie.
Nawet nie wiesz, jak daleko jesteś od prawdy. - pomyśleli jednocześnie Natsu i Gray.
Fullbuster się z kimś zaprzyjaźnił?! - huczało w głowach pozostałych członków.
- Jakiś problem?
- Nie! - stwierdzili jednocześnie, odruchowo się do siebie tuląc. Czerwonowłosa pokiwała w zadowoleniu głową.
- Na stanowiska! Ruszać się, już! - wydawała rozkazy Erza.
Wszyscy bez wahania biegli w przydzielone im sektory. Czasem ktoś wpadł na kogoś i padło jedno, czy dwa przekleństwa, ale bezproblemowo zajęli swoje pozycje. Miejsce Gray'a i Natsu było przy wejściu. Erza stała na podwyższeniu obok ogromnych wentylatorów, obserwując wydarzenia na dole i rozmawiając przez krótkofalówkę.
- Po co to...to coś tam. - Natsu wskazał na wentylatory.
- Ty naprawdę JESTEŚ głupi. Zresztą...zaraz się przekonasz.
- Co żeś o mnie powiedział zboczeńcu?!
- Coś powiedział debilu?!
- Erza?...Erza! Jesteś tam?! - krzyczała w słuchawce Cana. Szkarłatnowłosa otrząsnęła się z przyjemnego uczucia, jakiego doznała oglądając dwójkę chłopaków.
- Tak. I mów do mnie Kapitanie. Jak wasze skrzydło?
- Anioł się nie pokazała.
- Dobrze. Bez odbioru.
W tym samym czasie Lucy instruowała dziewczyny z zespołu, odnośnie koncertu.
- ...a na końcu zagracie Violence city. Wszyscy zrozumieli?
- Tak! - odkrzyknęły zgodnie dziewczyny z zespołu. Mira odciągnęła na bok blondynkę, kiedy reszta ustawiała na scenie instrumenty.
- Jesteś pewna, że nie chcesz zagrać? Masz bardzo ładny głos.
- Nie. Jest dobrze tak jak jest.
Z tymi słowami udała się za kulisy, skąd jak zawsze obserwowała występ.
Ciekawe...Jakby to było gdyby mnie wysłuchali...
~*~
Koncert się rozkręcał, a zgromadzeni na sali NPC-e powoli przestali się mieścić. Kiedy Erza porozumiała się z Lucy, zostały włączone wentylatory. Tysiące karteczek wyfrunęło z kieszeni uczniów i poszybowało po całej sali. Wszyscy członkowie oddziału łapali je zachłannie, niczym spadające z nieba płatki śniegu.
- Erza mamy problem! Anioł doniosła nauczycielom! Przyszli rozegnać uczniów!
- Co takiego?! Jak przedarła się naszą osłonę?!
- Ma nową opcję ataku. Może się sklonować. Klon odciągnął uwagę na
- Niech cię szlag, Anioł. Do wszystkich jednostek: Zbierzcie jak najwięcej i uciekajcie! Nauczyciele i Anioł tu idą! Nie możemy do nich strzelać!
Zanim wszyscy członkowie Oddziału zdążyli opuścić salę, zjawiło się na niej grono pedagogiczne. NPC-e prosiły ich o nie przerywanie koncertu, ale na nic się to zdało.
- Wszyscy tu obecni zostają zawieszeni, a instrumenty skonfiskowane.
Kiedy zaczęli oni zabierać perkusję i gitary obezwładnionym członkiniom zespołu, z rogu sali wybiegł dźwięk struny. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Po chwili reflektor oświetlił Lucy z gitarą, oraz przestraszoną miną.
Uspokój się. Weź głęboki wdech i skup się na twarzach przyjaciół. - przypomniała sobie blondynka. Wzięła głęboki wdech i wygrała pierwszy akord piosenki,a za chwilę drugi i trzeci. - Wykupię wam trochę czasu, błagam uciekajcie.
Dzień kończy się właśnie wtedy, gdy szukam miejsca
Gdzie mogę dać upust irytacji

- Lucy? - Gray mrugał zaskoczony powiekami. - Lucy!

Niebo szarzeje i nie widzę już nic przed sobą
Ci, którzy kierują się zdrowym rozsądkiem śmieją się,
jakie kłamstwo jeszcze powiedzą?
Czy możesz pozostawić rzeczy zdobyte w ten sposób? Dokładnie pokazane...
Ale muszę iść do przodu, dla lepszego jutra
Więc będę tak śpiewała

- To śpiewała w pokoju Oddziału...- przypomniał sobie Natsu.

 Sny, które chcesz, by się spełniły, a których nie możesz osiągnąć
Staną się marzeniem i staną się nadzieją dla ludzi, którzy chcą żyć
Tam są drzwi, to czeka tam na nas
Więc będę trzymała cię za rękę

- A więc w końcu zdobyłaś się na odwagę... - stwierdziła Mira, oglądając występ Lucy.
- Lucy...tak bardzo dojrzałaś. - stwierdziła tonem starszej siostry Erza.

Dla ciebie, byś czuł się potrzebny, oto siła i pewność siebie
Abyś mógł walczyć ponownie. Dlatego śpiewam
To chcą powiedzieć moje łzy!
Za cud, dzięki któremu mogliśmy się spotkać
Nawet w tak okrutnym i zniszczonym świecie...
 Nareszcie rozumiem. - powiedziała w myślach Lucy. Wygrała ostatni akord na swojej gitarze.- Nie ma czego się bać. Jestem tylko ja i muzyka.

Dziękuję.

Gdy tylko skończyła, doznała dziwnego uczucia. Ludzie również dziwnie na nią patrzeli, a chłopcy i Erza wydawali się przestraszeni. Odruchowo spojrzała na siebie i oniemiała. Całe jej ciało wyglądało jak ulane z białego światła, a co jakiś czas odpadały od niego drobne fragmenty niczym płatki kwiatów wiśni.
- Ja...znikam. - stwierdziła ze zdziwieniem, by po chwili się uśmiechnąć.
- Lucy! - krzyknął zdesperowany Gray.
Rzucił bazookę, która jakimś cudem nie wystrzeliła. Przepychając się przez tłum RPC-ów dobiegł do dziewczyny i przytulił ją tak mocno, jak tylko mógł. Nie zwracał nawet uwagi na przeszkadzającą mu w tym gitarę dziewczyny, i ukrył twarz w jej ramieniu.
- Błagam..nie znikaj. Nie ty.
- Jest dobrze. -dziewczyna objęła go. - Dziękuję. Dzięki tobie i Erzie, przeżyłam wiele cudownych chwil, ale to kto inny dał mi odwagę. Podziękuj za mnie Natsu. - wyszeptała mu na ucho.
Gray spróbował objąć ją jeszcze mocniej, ale rozpadła się na miliony lśniących, białych płatków. Poszybowały one w górę i rozpierzchły się na wszystkie trony sali. Czarnowłosy spojrzał na gitarę w jego rękach, jedyny dowód istnienia Lucy. Upadł na kolana i drżącymi dłońmi przesunął po jej wyżłobionym imieniu, które sam kiedyś zrobił. Wtedy coś w nim pękło. Odrzucił do tyłu głowę i tonem pełnym rozpaczy zakrzyknął tak głośno, by słychać go było i w Niebie i na Ziemi.
- LUCYYYYYYYYYYYYYYYYY!
- Lucy... - wyrwało się Erzie. Było to na tyle ciche, że ona sama to ledwie słyszała.
Natsu patrzył na to wszystko oniemiały. Nie znał tej dziewczyny zbyt długo, ale czuł się z nią dość blisko by uznać ją za przyjaciółkę. W pewnym momencie zobaczył coś, na co nikt inny nie zwrócił uwagi. Znikające szybko za zakrętem białe włosy i ubiór przewodniczącej. Nie myśląc zbyt wiele pobiegł w tamtą stronę. Nikt go nie zatrzymywał, NPC-e zaczęły się rozchodzić jakby nic się nie stało, a Oddział spoglądał po sobie oniemiały. Już od dawna nikt nie zniknął z własnej woli, a napewno nie był on członkiem Oddziału. Wyjął pistolet i przystawił go do głowy Anioł.
- Oddaj Lucy. Natychmiast.
Super! Zabrzmiało jak z jakiegoś filmu!
- Nie mogę tego zrobić. - odpowiedziała mu, odwracając w jego stronę głowę. - Nie mogę sprowadzać tu żywych.
- O czym ty mówisz?!
- Wiesz jaka jest rola tego świata? Masz odzyskać to, czym nie dane ci było cieszyć się na Ziemi. Kiedy już to odnajdziesz...odradzasz się, by wykorzystać swój czas.
- Jaki czas?!
- Każdy z nas, rodzi się z przeznaczoną mu ilością czasu. Kiedy jej nie wykorzysta, trafia tu. Po powrocie odradza się i wykorzystuje jego resztę.
- Aha.
Po cholerę ona mi to opowiada?!
- Spójrz, naprawdę chcesz by wróciła?
Anioł przesunęła w powietrzu dłonią i przed Natsu pojawił się obraz. Była to Lucy, w czerwonej minispódniczce i obcisłym, czarnym topie. Grała na gitarze elektrycznej, a za nią stała reszta zespołu.
- To... - pistolet wypadł mu z ręki.
- Tak wygląda obecne życie Lucy. Wygląda na szczęśliwą, nie sądzisz?
Cholera, ona ma rację.
- Jeśli kiedyś zechcesz mi pomóc, to przyjdź do mojego pokoju w akademiku.
- A niby jak miałbym to zrobić? Nie wiem jak masz na imię.
- Strauss. Lisanna Strauss.
~*~
To naprawdę była Lucy? Tak wygląda jej obecne życie? Jest tak bardzo...szczęśliwa?
Kiedy zbliżał się na powrót do miejsca, które mieli sprzątać, zobaczył coś czego nie spodziewałby się nawet za miliony lat. Skulony we wnęce siedział Gray, z głową opartą o gitarę Lucy. Po policzkach chłopaka spływały łzy.
- Lucy... 
To było wszystko co był w stanie powiedzieć. Zacisnął mocniej dłonie na trzonku instrumentu.

- Chyba cały czas ma w głowie obraz tego, jak byłam wtedy bezradna i czuje, że musi mnie chronić.

Nie sądziłem, że to kiedyś powiem ale żal mi cię stary.
- Juvia...
- ?

- Są tacy co chcieliby zapomnieć, co ich spotkało. Gray często mówił, że było by mu wtedy łatwiej.

- Po powrocie na Ziemię, znikają wspomnienia stąd. Masz tylko kilka rzeczy zostawionych w podświadomości. To one Cię nakierowują.

Natsu odwrócił się i poszedł w drugą stronę. Włożył ręce w kieszenie i zaczął robić to co mu się rzadko zdarzało, czyli myśleć.
Jeśli to co Anioł mówi jest prawdą...to zamierzam im wszystkim pomóc.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Kolejny one shoot z serii Angel Beats! Mam w planach jeszcze kilka, jeśli chcecie. A teraz, Mami bardzo ładnie prosi o komentarze.

3 komentarze:

  1. Zamurowało mnie. Naprawdę nie wiem co napisać, ah... Trudno mi wpleść w moją wypowiedz jakiś większy sens. To jest cudowne! Od samego początku do końca nie potrafiłam oderwać wzroku od monitora. Czasami zdarzało mi sie nawet nie oddychać, co po parunastu sekundach zaczynało o sobie przypominać. Cóż dodać? Wielbię postać Graya w każdym przeczytanym na tym blogu one-shocie. Dodatkowo w powyższym podbił moje serce, a każda scena z nim wywołała pisk, za który nieźle mi sie oberwało. Jednakże było to silniejsze ode mnie.
    Opisy cud miód, dzięki którym każdy fragment stanął mi przed oczami. Aww...będę po prostu was błagać o jakiś one-shot z Graylu jeszcze, gdyż te parę wątków z nimi w tymże opo podziałało na mnie...zdecydowanie za mocno. Ah, wszystkie emocje targajace mym ciałem. Do czego mnie ta praca doprowadziła ja sie pytam. xD
    Pod koniec bardzo żal zrobiło mi sie Lucy, a przede wszystkim Graya. Prześlicznie zostało przedstawione jej odejście. Momentalnie łzy stanęły w paczałkach i zaraz miały wypłynąć. Nie rozumiem, jak można pisać aż tak wspaniale. *^*
    Każdą postać odpowiednio ukazałaś. Nadałaś im "żywe" charaktery, przez co nie zwracało sie uwagi tylko na jedną.
    Oświadczam, iż z niecierpliwością czekam na coś nowego. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej. Zaraz zacznę znowu płakać... Świetne. Prześliczne! Zaraz znów się rozpłaczę... Rewelka. ^^ Ciesze się, że będzie jeszcze kilka. :D Czekam niecierpliwie, razem z N., która się już rozkleiła. WENY!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, świetne, mam nadzieję, że jeszcze jakieś z AB napiszesz <3 świetnie przedstawiona historia, nie ma co dużo mówić, na dodatek znowu przypomniała mi wszystkie emocje, jakie odczuwałam przy oglądaniu Angel Beats <3 a i kocham tę piosenkę ^^

    OdpowiedzUsuń