piątek, 19 kwietnia 2013

Fairy Beats! - Gray's Chapter

Jellal siedział na dachu szkoły, wysłuchując wszystkiego co mówiła Anioł. Im więcej słów wydobyło się z jej ust, tym większe robiły się jego brązowe tęczówki. Dziewczyna tylko słabnącą siłą woli powstrzymywała się przed wybuchem śmiechu. Niebieskowłosy doznawał prawdziwego szoku, wysłuchując prawdy o misji Anioł.
Natsu natomiast leżał na trawniku przed szkołą, ze źdźbłem trawy w ustach. Zastanawiał się, co powinien teraz zrobić. Jego genialny plan, okazał się wcale taki nie być. W Oddziale zapanowała panika i strach. Tylko kilka osób zachowało spokój i nie wzniecało paniki. Jednym z nich był właśnie, znienawidzony przez Natsu, idący przez boisko Gray. Do różowowłosego dopiero po chwili dotarło, że kieruje się do schodów awaryjnym, po których wejdzie na dach.
Cholera! Jak tam wejdzie to jesteśmy spaleni!
Bez jakiegokolwiek planu, błyskawicznie zerwał się z ziemi i powalił ciemnowłosego.
- Co ty wyprawiasz debilu?! - wrzasnął Gray, o czym dostał w twarz.
- Odpłacam ci za ostatni raz! - odkrzyknął Natsu, wymierzając kolejny cios.
- Niech cię... - tyle wystarczyło, by Gray dołączył do bójki.
Jellal przechylił się przez barierkę, by zobaczyć źródło hałasu. Kiedy zobaczył bijących się chłopaków jęknął, ale już po chwili zrozumiał, że musi zmienić miejsce rozmowy z Anioł.
- Chodź stąd, zanim nas namierzą.
- Może nim się zajmiecie? Wiesz, strzelicie do niego czy coś? - spytała stając za jego plecami.
- Uach! - odruchowo odskoczył. - Błagam, nie pojawiaj mi się za plecami nie wiadomo skąd. Prawie zawał zaliczyłem. A z tego co wiem, to nie jest przyjemna śmierć. Och. - złapał się za koszulę w miejscu, w którym powinno być serce.
- Jellal-kun, jak tu trafiłeś?
- Nie wiesz tego? - spytał chłopak ze zdziwieniem.
- Wiem o was wszystko od momentu przybycia, aż do śmierci po powrocie na Ziemię. Więc, jak tu trafiłeś?
- Wpadłem w złe towarzystwo...- stwierdził, patrząc zamyślony na horyzont. - Chodźmy stąd. Nie wiadomo kiedy im się znudzi.
~*~
Kiedy kilka godzin później chłopcy byli zbyt zmęczeni by walczyć i ograniczyli się do posyłania sobie morderczych spojrzeń. Położyli się na trawie dysząc ciężko.
- Jesteś debilem. - stwierdził z uporem Gray, wycierając sobie krwawiący policzek dłonią.
- A ty zboczeńcem i dziwakiem. - odgryzł się Natsu, trzymając palcami skrzydełka nosa.
- Ale z tego można się wykpić. Debilem będziesz zawsze.
- Dziwakiem też.
- Bez tego świat byłby nudny.
- Co ci zrobili na Ziemi, że jesteś taki porąbany?!
Jeśli wcześniej na twarzy chłopaka widniał wredny uśmieszek, to teraz zniknął. Jego miejsce przybrała maska chłodu i pogardy, z niezmierzonym chłodem w oczach, wymieszanym z domieszką bólu.
- Nic ci do tego. - powiedział lodowatym tonem. - Idź lepiej do swojego kumpla Mordercy.
- Co? - spytał zdziwiony różowowłosy.
Gray nic nie odpowiedział. Dźwignął się z ziemi i poszedł w sobie tylko znanym kierunku, zabierając po drodze bazookę.
- Zaczekaj! - zataczając się Natsu podbiegł do niego. - Dlaczego nazwałeś kogoś mordercą?
- Nie kogoś, tylko Jellal'a. Jak chcesz wiedzieć to go spytaj. - Gray uśmiechnął się wrednie i przerażająco zarazem. Natsu ze zdziwieniem zauważył, że trzęsą mu się ręce. - Zobacz za jakiego świętoszka się podaje.
Czarnowłosy odepchnął go i poszedł dalej, niczym bóg zniszczenia.
~*~
- W końcu przyszedłeś! - zawołał wesoło Jellal, machając do Natsu. Różowowłosy podbiegł do niego z uśmiechem.
- I jak spotkanie z Anioł?
- Jest całkiem dobrą dziewczyną. Nie spodziewałem się. - jego twarz stężała - Pokazała mi Erzę...
- Dlaczego Gray nazywa cię mordercą?
- Bo to prawda. - stwierdził chłopak.
- CO?!
- Zabiłem swoich przyjaciół. - niebieskowłosy spojrzał na twarz Natsu, pełną niedowierzania. Jellal stał twardo, obserwując go. Wiatr z otwartego okna wpadł do pomieszczenia. Wzburzył tym włosy chłopaków i wiszące koło okna dzwoneczki.
- Dlaczego...dlaczego to zrobiłeś? - różowowłosy cofnął się - To byli twoi przyjaciele! Twoja rodzina! Jak mogłeś coś takiego zrobić?! - zacisnął zęby i dłonie w pięści. - Nie dziwota, że tu trafiłeś. - wycedził. - Ludzie, którzy nie szanują swoich przyjaciół nie mają prawa żyć. Ci co zabijają już w ogóle!
Wybiegł zły z pomieszczenia, biegnąc gdzie go nogi poniosą. Nie myślał o tym, gdzie się kieruje. Chciał być tylko jak najdalej od tego mordercy. Po raz pierwszy odkąd tu trafił mógł się zgodzić z Gray'em.
Nim się zorientował, wypadł przez drzwi na dach. Powiódł wzrokiem po całym tarasie, a wyobraźnie podesłała mu widok Lucy grającej na gitarze. Momentalnie posmutniał, przypominając sobie moment znikania przyjaciółki. Jakby w odpowiedzi na jego smutek rozległ się dźwięk instrumentu.
Niemożliwe...Lucy...wróciła?
- Lucy! - zawołał z nadzieją, biegnąc do źródła dźwięku. - Lucy! - wpadł w zakręt, zza którego wydobywała się muzyka. Jednak to nie blondynka tam grała. - Gray?
- Ta szkoła ma 3326 klas, gigantyczną stołówkę, dwa boiska i basen, a ty musiałeś przyleźć akurat tutaj? - spytał tonem męczennika.
- Co ty tu robisz?...To gitara Lucy, prawda?
- Tak. - odpowiedział smutnym głosem. Jego dłonie mocniej ścisnęły instrument. Natsu ukląkł przed nim i położył mu dłoń na ramieniu. - Zabierz to. Nie zachowujesz się jak powinieneś. Nie lubię ludzi, którzy zmieniają swoją osobowość. - odpowiedział zimnym tonem czarnowłosy.
- Ty nikogo nie lubisz.
- Lubiłem Lucy i Erzę.
- Ich już z nami nie ma. - różowowłosy obsunął się po ścianie i usiadł obok przyjaciela. - Dźwignij się z tego.
- A jak bym ci powiedział, że nie potrafię? Że moja spaczona na Ziemi psychika mi na to nie pozwala?
- Co masz na myśli? - Gray przeniósł swoje spojrzenie z instrumentu na Natsu.
- Jak komuś o tym powiesz, zabiję cię. I to nie jest żart. - dodał widząc uśmiech różowowłosego.
- Będę milczał, jakbym miał nad głową miecz Erzy. - obaj wzdrygnęli się, na wspomnienie metalowego ostrza.
- Moje życie nigdy nie było proste. - zaczął Gray wpatrując się w instrument. - Moi rodzice zmarli, gdy byłem mały. To było tak dawno, że nawet nie pamiętam już ich twarzy. Zamieszkałem u ciotki i jej córki. Nie było może mi tam źle, ale cukierkowo też nie. Nie mieliśmy zbyt wielu pieniędzy, a do szkoły chodziłem dzięki stypendium sportowemu. Grałem w baseball, całkiem nieźle nawet. Dzięki temu zwróciła uwagę na mnie pewna dziewczyna. - uśmiechnął się na to wspomnienie - Na imię miała Juvia, jak deszcz, a jej wygląd idealnie to uosabiał. Jej proste włosy, lekko pofalowane na końcach przypominały strugi ulewy, a oczy były niczym dwa jeziora. Była bardzo wesoła, momentami dziwna, ale było w tym coś uroczego...
- Dlaczego mówisz w czasie przeszłym, jakby już nie żyła?
- Bardzo ją kochałem, choć nie wiem kiedy to się stało. - kontynuował, jakby nie usłyszał wcześniejszego pytania - Ale mogłem być tylko jej przyjacielem. Była dziewczyną mojego kumpla, Lyona. Nie wolno zabierać dziewczyny kumplowi z drużyny, taka zasada. - cały zaczął się trząść, przypominając sobie kolejne rzeczy. - Po szkole pracowaliśmy w tym samym barze. Tamtego dnia wzięła moją zmianę. Stwierdziła, że jestem zmęczony i powinienem odpocząć. Kiedy wracała do domu, była już noc. Spotkała jakiś kolesi, prawdopodobnie był to jakiś uliczny gang... - umilkł nagle a po policzkach spłynęły mu słone łzy.
- Co było dalej? - zapytał po chwili przerwy Natsu. To był pierwszy raz, kiedy widział takiego Gray'a. Po chwili jednak poprawił się, kiedy zniknęła Lucy zachowywał się podobnie. Czarnowłosy pociągnął nosem i spuścił głowę, tak że cień rzucany przez włosy zakrył mu większą część twarzy.
- Następnego dnia poszedłem do szkoły, jakby nic się nie stało. Pytałem Lyon'a co u niej, ale twierdził że nie odzywała do niego. Pomyślałem, że może był duży ruch i postanowiła odespać zmianę. Nie byłby to pierwszy raz, więc nie zmartwiłem się. Po treningu wstąpiłem do niej. Otworzyła mi jej matka, cała zalana łzami. Juvia została brutalnie pobita...i...i...
- I co?
- I zgwałcona. - po policzku znowu spłynęła mu łza. Natsu z zaskoczeniem wciągnął powietrze - Nie pamiętam jak się znalazłem w szpitalu. Wpadłem do jej sali w brudnych trampkach i treningowej koszulce. Leżała nieprzytomna na szpitalnym łóżku, a od jej ciała odchodziły wszędzie rurki. W tamtej chwili kojarzyły mi się z wysysającymi życie wężami. - uderzył dłonią w twarz. - Byłem wtedy takim idiotą. Największym na świecie idiotą. Większym chyba nawet od ciebie.
- To ci spaczyło psychikę?
- Chyba wystarczy, nie?
- Przeżyła? - spytał Natsu, siląc się na neutralny ton.
- Nie wiem. - odpowiedział chłodnym tonem. Wstał i pobrzdąkując na gitarze udał się w sobie tylko znanym kierunku.
Natsu jeszcze przez chwilę siedział na swoim miejscu. W końcu dźwignął się i pobiegł w ślad za ciemnowłosym.
Wciąż nie wiem jak umarłeś! Nie odpuszczę dopóki się nie dowiem!
~*~
 Gray zamknął się w jakiejś klasie, by się uspokoić. Oparł się o jedną z ławek na jej tyłach. Złapał palcami za skrzydełka nosa i zaczął bardzo szybko i głęboko oddychać. Kiedy już w miarę ukoił nerwy, zaczął grać akordy których nauczyła go Lucy. Po chwili spróbował dopasować do tego śpiew. Piosenka była dużo wolniejsza, niż tempo w której została napisana, a niejednokrotnie myliły mu się chwyty, ale to wciąż była jego piosenka.

Bezlitosny wiatr przeszywa serce me,
Jeśli nie pozwolę, by moje uczucia wyzwoliły się ze swych kajdan...
Słowa są jak nóż o podwójnym ostrzu
Wciągnięty przez nieznajomych pozostaję sam

Ludzie walczący dla mnie? Cóż za idioci;
Najbardziej nie pragnę ponurych odpowiedzi
Ale i tak zapytam: dlaczego nawet gdy staram się być twardy,
Okazuję się tak żałośnie słaby? Pytam szczerze!

- Całkiem, całkiem. - stwierdził opierający się o framugę drzwi Jellal. Spojrzenie Gray'a zmieniło się w lód.
- Co tu robisz?! - spytał oburzony.
- Ona chce z tobą porozmawiać. - niebieskowłosy przepuścił do środka Anioł. Gray odruchowo dobył pistoletu, który nosił w zastępstwie bazooki.
- Czego chcesz? - odbezpieczył broń - Jeśli nie masz zamiaru oddać Lucy, to nie mamy o czym rozmawiać.
- To leży poza granicą moich możliwości. Ale mogę ci pokazać jak wygląda jej życie teraz. - dziewczyna przesunęła dłonią w powietrzu i pojawił się przed nią prostokąt. Na początku był niebieski, ale już po chwili większą jego część wypełnił obraz Lucy, strojącej gitarę. Pistolet wypadł z dłoni Gray'a.
- To...to...
- To obecne życie Lucy. Wygląda na szczęśliwą, nie sądzisz? - oniemiały chłopak podszedł bliżej ekranu - Jest w zespole rockowym. Jej rola to wokal i gitara, czasami pisze. Nazwa zespołu to Frozen soul, sama ją wymyśliła. Mówi ci to coś?
- Ona...pamięta...
- Gray! - do sali ślizgiem wpadł Natsu. - Nie odpuszczę ci, dopóki nie powiesz jak zginąłeś! Zrobisz to po dobroci, albo ci w tym pomogę! - zagroził, podwijając rękaw mundurka.
- Przymknij się debilu! - wrzasnął i wyciągnął dłoń w stronę ekranu. Jego palce zmąciły powierzchnię niczym wodę, a po chwili obraz rozpłynął się. - Możesz...
- Widzę tylko ludzi, którzy kiedykolwiek tu trafili. Jej tu nigdy nie było.
- Chociaż tyle.
- Niekoniecznie. - mruknął Jellal. Wszystkie spojrzenia skierowały się w jego stronę. - Jedna grupa osób tu nie trafia, prawda?
Gray uświadamiając to sobie, zatoczył się do tyłu wpadając na ławkę. Zasłonił dłonią usta, próbując nie dopuścić do siebie pewnej myśli.
- Juvia nie mogłaby...tego zrobić. - wykrztusił w końcu. Słowo "samobójstwo" nie chciało mu przejść przez gardło.
- Powiesz mi w końcu jak umarłeś?! - wydarł się Natsu. - Myślę i myślę, ale nie mogę wymyślić. Ugrh, to takie irytujące! - jęknął, ciągnąc za włosy. Wszystkim w pomieszczeniu pojawiła się "kropelka" koło głowy.
- Nic dziwnego, myślenie do ciebie nie pasuje. - stwierdził z odzyskaną arogancją Gray.
- Niech no cię ja...
- Jak chcesz się dowiedzieć, to zamknij jadaczkę i słuchaj. - Natsu momentalnie zamilkł. Czarnowłosy włożył ręce do kieszeni i skupił uwagę na czymś za oknem. - Kiedy zobaczyłem ją w tym szpitalu, coś we mnie pękło. Pobiegłem drogą, którą zwykle wracała. Znalazłem jakiś gang i wdałem się z nim w bójkę. Wyciągnęli pistolety. - palcem wskazującym dotknął uda. - Dwa strzały. - wskazał brzuch. - Cztery strzały. - wskazał lewe ramię - Jeden strzał i cięcie nożem. - dotknął dłonią serca. - Jeden strzał. - westchnął ciężko i spuścił głowę. - Nawet nie wiem, czy to był ten gang...
- Więc Lucy... - zaczął Jellal łącząc fakty.
- Kiedy spotkałem Lucy była równie niezdarna co Juvia. Miałem nadzieję, że jeśli jej pomogę to odpokutuję za Juvię. Nie udało mi się. Jestem beznadziejny! - zacisnął dłoń na blacie tak mocno, że pokazały się ścięgna i kości.
- To głupie. - stwierdził Natsu.
- Coś powiedział? - spytał morderczym tonem Gray.
- Nie miałeś wpływu na to co się stało Juvi. - podbiegł do czarnowłosego i podniósł go za koszulę. - A Lucy uratowałeś! Czy nie była ci wdzięczna za wszystko co dla niej robiłeś?! Nie uważała cię za jedną ze swoich ważniejszych osób?!
Gray'owi przed oczami zatańczyły wspomnienia, pełne roześmianej twarzy blondynki. Teraz nie bolało go serce, ale przepełnione było czymś ciepłym. Nawet jej ostatni uśmiech był skierowany do niego. Po chwili posmutniał jednak.
- Nie zdjąłem klątwy. A gdybym ją uratował, to byłaby tu wciąż ze mną i ochrzaniała za to co zaraz zrobię!
- Huh? - brew Natsu powędrowała do góry.
Zaraz po tych słowach Gray złapał za trzymające go ręce i odczepił od koszulki. Chwilę później uderzył z całej siły Natsu. Wpierw w brzuch, a następnie w twarz. Odrzuciło to chłopaka na stojącą w sali szafkę. Ta otworzyła się, a z jej środka wysypała się masa papierów.
- Niech cię...A! - Natsu zebrał się z ziemi i z krzykiem rzucił na czarnowłosego. Już po chwili obaj turlali się po podłodze, od czasu do czasu wymierzając ciosy.
- Nie powinniśmy ich powstrzymać? - spytał Jellal, nachylając się do Anioł.
- Pozwól im na to. Oni tak rozmawiają.
- Skoro tak twierdzisz... - odparł, opierając się o ścianę i wkładając ręce do kieszeni.
- Z czym ty ciągle walczysz?! Czego się boisz?! - Wrzasnął Natsu, trzymając się za brzuch.
- Nie zrozumiesz. Człowiek, który nie pamięta bólu utraty tego nie zrozumie! - odgryzł się Gray, dysząc.
- On może nie. - Jellal stanął przed nim. - Ale ja owszem.
- Zabiłeś przyjaciół z zimną krwią. Co ty możesz wiedzieć o uczuciach.
- A wiesz jak naprawdę było? - Gray otworzył usta by odpowiedzieć, ale zaraz je zamknął nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Jasna cholera! - wrzasnął Natsu - Od jak dawna tu jesteś Jellal?!
- Idiota. - mruknął pod nosem Gray, uderzając dłonią w twarz. - Dopiero teraz zauważyłeś?
Siedząca koło zniszczonej szafki Anioł zachichotała, przewracając jednocześnie kartki czytanej książki.
- O jakiej klątwie mówiłeś? - spytał Jellal. Gray spuścił wzrok zawstydzony.
- Wszyscy których kiedykolwiek kochałem, marnie skończyli. Rodzice i ciotka umarli, Juvia ledwie przeżyła. Jeśli to nie klątwa, to co?
- Ty chociaż miałeś rodzinę. Ja byłem od zawsze sam.
- Co? - spytali jednocześnie chłopcy.
- Odkąd pamiętam, zawsze byłem sam. Moim domem była ulica, stare magazyny i puste domy. Kiedy miałem piętnaście lat, pierwszy raz zaćpałem. I tak broniłem się długo. Robiłem wszystko żeby mieć kasę na dragi. Wstąpiłem nawet do gangu. Tam zdobyłem pierwszych przyjaciół Millianę, Wally'ego i Simona. - kopnął jedną z ławek, a ta pękła na pół. - W czasie jednego z wypadów źle policzyłem liczbę przeciwników. Byłem na głodzie i nie myślałem logicznie. Simon zginął przeze mnie. Zacząłem ćpać więcej, by nie myśleć o tym. Zanim się obejrzałem, byłem tu.
- To nie morderstwo, to wypadek. - stwierdził Natsu.
- Właśnie, to nie twoja wina! - stwierdził Gray, podchodząc do niebieskowłosego. - Nie lubię cię i wiesz o tym, ale śmierć twojego przyjaciela to nie twoja wina!
- Erza też by tak powiedziała! - kiedy Natsu to powiedział, zaczął się zastanawiać czy dobrze zrobił. Do Jellal'a dotarło dokładnie co powiedział, natomiast na Gray'a podziałało niczym cios. Objął się rękoma, jakby zaczął się rozpadać i upadł na kolana. - Zboczeńcu?
- Najpierw Lucy...potem Erza. Nawet martwy nie mogłem nikogo obronić!
- Martwy nigdy nikogo nie obroni. - Jellal wyciągnął w jego stronę rękę. - Wstań, żyj i zacznij bronić tego co kochasz.
- A to ciekawe! - krzyknęła Anioł, niszcząc nastrój w pomieszczeniu. - Przepraszam, ale to może ci się spodobać. - wstała i z gracją podeszła do ciemnowłosego, podając mu różową książeczkę z futrzaną okładką. Oczy Gray'a rozszerzyły się, gdy spojrzał na ręcznie zapisane strony.
- To pamiętnik Lucy.
- Przeczytaj. - zachęciła go dziewczyna.
- Nie mogę. To jej osobiste przemyślenia.
- Naprawdę jesteś irytujący.
Dziewczyna jęknęła i zakreśliła dłonią koło w powietrzu. Pamiętnik uniósł się w błękitnej kuli światła w powietrze, a po chwili głos Lucy czytał zapisane tam rzeczy.

Drogi Pamiętniku,
Jestem Lucy i mam zamiar opisać wszystko, co spotkało mnie...po mojej śmierci. Tak, nie żyję i jestem w świecie pełnym martwych ludzi. Jest ze mną dwójka ludzi: szkarłatnowłosa piękność potrafiąca przerazić, ale tak naprawdę będąca bardzo miła - Erza. Jest dla mnie jak starsza siostra, której nie miałam, przynajmniej tak sądzę. Druga osoba to ciemnowłosy chłopak, Gray. Jest tajemniczy i nie lubi mówić o sobie, ale w jego oczach widać wielki ból. Musiał coś przeżyć co nim wstrząsnęło, inaczej nie umiem tego wyjaśnić. Oprócz nas są tu jeszcze RPC-e i Anioł, która...

Białowłosa przesunęła szybko dłonią w powietrzu, na co kartki pamiętnika zaczęły przerzucać się jak oszalałe. W końcu zatrzymały się, a głos Lucy powrócił.

Drogi Pamiętniku,
Rozmawiałam dziś z Anioł. Wymknęłam się Erzie i okłamałam Gray'a, jest mi wstyd ale musiałam. Miałam nadzieję, że odpowie mi na kilka pytań. Dlaczego nie wyszło? nie wiem. Wiem tylko, że w tym świecie czas jest wypaczony. Anioł powiedziała: Kiedy umierałaś, Gray jeszcze żył ale w momencie przybycia Erzy już od dawna oboje byliście martwi. Dziwnie to brzmi i nie bardzo to rozumiem, ale mam całą wieczność by się dowiedzieć, prawda?

- Rozmawiałaś z Lucy?! - spytał z niedowierzaniem Natsu. Anioł puściła mu oczko.

Drogi Pamiętniku,
Odkryłam dziwną rzecz. W zależności od osoby, serce zmienia rytm. Tak jakby grało inną piosenkę dla każdego. Kiedy widzę Gajella, jest to półnuta, półnuta, półnuta, cała nuta, półnuta. Dla Erzy jest to zestaw ćwierćnut, przerywany ósemkami. Podobnie jest z Levi. Ale podczas rozmowy z Gray'em gubi ono rytm. Potrafi najpierw zagrać półnutę, potem szesnastkę, ćwierćnutę, ósemkę, półnutę z kropką...Powie mi ktoś dlaczego? Nie chcę dłużej grać kokietki by to kryć!

- Zmienia...rytm? - spytał z niedowierzaniem czarnowłosy.

Drogi Pamiętniku,
Nareszcie dobre wieści! Gray znalazł przyjaciela! Już się bałam, że nie potrafi tolerować ludzi. Może w końcu zrozumie, jak ważne jest posiadanie przyjaciół. Mam nadzieję, że dzięki temu przekona się do innych ludzi...a także do mnie. Otwartość Natsu może go uratować, tak jak muzyka mnie. Oraz jak zrobił to on na początku. A kiedy to się stanie...to zrobię tak jak w tej piosence. Czy ja się rumienie? Może dzięki temu zobaczy we mnie kogoś więcej niż "malutką siostrzyczkę". I mam nadzieję, że nie będę zastępstwem za Juvię. Bo tego nie zniesie żadna dziewczyna. A jeśli nie wypali...przynajmniej spróbuję. Poza tym Loki ostatnio wyznał mi miłość.

Książka cicho spadła na podłogę, a ciemnowłosy utkwił w niej swoje spojrzenie. Wyciągnął w jej stronę dłoń, ale zatrzymał ją i zacisnął w pięść. Bezwładnie upadła na ziemię, a on sam zapatrzył się w przestrzeń. Po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Udało mi się. Uratowałem kogoś. - zaraz posmutniał. - Szkoda, że nie zrozumiałem tego wcześniej.
- Byłeś idiotą. - stwierdził z uśmiechem Natsu. Gray odpowiedział mu tym samym.
- Każdy z nas jest. Ale ty bijesz wszystkich na głowę.
- Coś powiedział?! - po tych słowach rzucili się na siebie i zaczęli kolejną bójkę.
- Ja spadam. - stwierdził Jellal, opuszczając pomieszczenie. - Nie mam tu już nic do roboty.
~*~
Kiedy kilka godzin później Gray i Natsu skończyli bójkę, słońce zaczynało wschodzić. Siedzieli oddychając ciężko i posyłając sobie mordercze spojrzenia. Gray odetchnął z bólem, bardziej mentalnym niż fizycznym.
- Nie lubię Jellal'a, ale ma rację.
- Hę?
- Martwy nikogo nie obronię. Trzeba żyć by bronić tego co się kocha. Odeślijcie mnie, czas wesprzeć Lucy.
- Jesteś pewien? - spytała Anioł, zeskakując z jednej z ławek.
- Kiedy ją spotkałem, obiecałem że pomogę jej niezależnie od tego gdzie by była i co by to było. Żeby to zrobić muszę być blisko niej. - podrapał się po głowie, uwidaczniając na moment bliznę nad brwią. - Już wystarczająco długo tkwiłem w zawieszeniu. Czas ruszyć naprzód.
- Skąd to masz?! - spytał Natsu.
- To? Zrobiłem sobie w czasie bójki z tobą, ale nie wiem której.
- Gray. - chłopak podniósł wzrok. - Powodzenia. Lucy czeka. Bądź dla niej równie dobry, co Jellal dla Erzy.
- A co to ma do rzeczy? - czarnowłosy zmarszczył brwi.
- Oświadczył się jej.
- CO?! - wrzasnął. - Nie spytał innych o zdanie i tak po prostu...a ona go...i się nie podzieliła...Jak tylko ją spotkam, to odpłaci mi za to!
- Tak-tak, wiemy. Zabijesz ją za to. - jęknęła Anioł.
Zaraz jednak chłopak wypuścił powietrze z płuc i uśmiechnął się.
- A niech im będzie. Niech się pobierają i będą szczęśliwi. Ale jak ją zrani to nie popuszczę draniowi.
Po tych słowach ciało Gray'a zaczęło stopniowo zmieniać się w kryształ. Kiedy chłopak cały stał się jednym, wielkim skupiskiem lodu, rozpadł się na małe kawałeczki, a te poszybowały we wszystkie strony. Mimo iż przemieszczały się niewiarygodnie szybko, to ani Natsu ani Anioł nie zostali przez nie zranieni.
- Jego ciężka i umęczona dusza...nareszcie znalazła spokój. - skwitowała Anioł i wyszła z pomieszczenia. Natsu podniósł pamiętnik Lucy, a ze środka wypadły kartki. Było na nich mnóstwo słów: jedne pokreślone, inne zaznaczone strzałkami. Różowowłosy przeczytał nagłówek.
- Frozen Soul - przeniósł wzrok poniżej. - Bezlitosny wiatr przeszywa serce me...Najbardziej nie pragnę ponurych odpowiedzi...Dusza zaklęta w lodzie niszczy przeznaczenie...Czarną tarczą chronię serce szukające odpowiedzi...Dziwna ta piosenka. - odwrócił kartkę na drugą stronę. Było tam tylko jedno zdanie, które w jego głowie przeczytał głos Lucy:
Czy taki właśnie jesteś Gray?
- Dlaczego to tacy beznadziejni ludzie zdobywają dziewczyny? To nie fair! - jęknął różowowłosy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie Mami, ale potrafi pisać tylko Graylu. Każda próba Nalu kończy się beznadzieją więc woli nie próbować. To już prawie koniec serii Fairy Beats! Jeszcze tylko Lissana Chapter i Epilog. Raczej znajdziecie w nim wszystkie paringi (o ile o jakimś nie zapomnę). Więc już by nie przedłużać: Przeczytałeś? Skomentuj! Ale nie hejtuj paringu!

3 komentarze:

  1. Świente, uwielbiam GrayLu na równi z NaLu :) Nie mogę się doczekać kolejnych dwóch rozdziałów.. Pojawi się tam choć na chwilę Laxus i Cana? ;)
    Stwierdzenie Natsu pod koniec mnie rozwaliło.. menifik! (właśnie kończę oglądać Angel Beats, arigato za zaciekawienie mnie tym anime, bo ze względu na rodzaj kreski raczej długo by poleżało w szufladce "plany") Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostrzeżenie. Komentarz zawiera zwroty rozwydrzonej nastolatki, reagującej podobnie, jak małe dziecko na lizaka, bądź upragnioną zabawkę.
    Kiedy tylko ujrzałam w nowościach w tytule postu imię Graya, a następnie dostrzegłam, że wpis pochodzi z tego bloga...z prędkością światła zawitałam do ciebie. :> Śledzilam wzrokiem tekst z coraz większym bananem na twarzy. W wielu momentach piszczałam, bądź podskakiwałam z radością. Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszył mnie ten one-shot kochana. Zastanawiałam sie wielokrotnie, jaką to przeszłość miał Gray i co było przyczyną śmierci. Jego zachowanie odzwierciedlało go całkowicie, a obrazy automatycznie stawały przed oczami. Aż chciałam go do siebie przytulić. D: Czytając, w pełni nastawiłam sie na Graylu i czasami przychodzili mi na myśl nieciekawe i niezbyt przyjemne rzeczy. Z pewnością pragnęłam w tamtej chwili śmierci Juvi. Aby okazała się ona prawdą, a nasz czarnowłosy powróciłby spokojnie do Lucynki. Uczucia przedstawiłaś w sposób fenomenalny. Wybacz za ciągle słodzenie, ale pokochałam ten wpis. Uroczyła mnie w nim kazda scena, chwila, moment. Najdrobniejszy gest ze strony kogokolwiek.
    Przyznam, bałam się. Z zapartym tchem czytałam do końca, powtarzając cicho "No dalej Gray, dalej... Daj mi jakiś znak, że kochasz Lucy. Pokaż wspólne wspomnienie!". A tu niespodzianka, pamiętnik Lucy. Miałam ochotę wtedy wyściskać Anioł, jednakże dalej ciekawi mnie co takiego o niej dowiedziała się jasnowłosa. Możliwe, że jeżeli Gray wziąłby pamiętnik, to dowiedziałby się o Lisannie czegoś więcej. Chyba, że czytała go wcześniej...
    Wracając do moich urzekających och-ów i ach-ów, jestem otwarta jak najbardziej na więcej takowych one-shocików. Zauroczył mnie twój styl pisania i jedyne co mi pozostało, to błagać o wiele Graylu. Nie mam nic przeciwko Nalu, otóż i je lubię. Lecz to na punkcie maga lodu mi odbija najmocniej i nie jestem w stanie sie tego wyzbyć. Pozdrawiam serdecznie, przesyłając masę weny, by nigdy się nie skończyła. Ah, nie mogę doczekać sie kolejnego wpisu. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. no to tak... kolejny świetny one shot! Coś mi w pewnym momencie zgrzytało, ale potem o tym zapomniałam o.O i nie mogę sobie przypomnieć o co chodziło, gratulacje dla mnie xd A nie... wiem. ten dialog Natsu i Jellala, sam początek, jak ten mu mówi, że to prawda, że jest zabójcą, jakoś wydał mi się trochę sztuczny. Ale jak już mówiłam potem mi to wyleciało i tak z głowy o.O I jeej. Gray, Jellal, Lucy <3 Choć Jellal coś mi tu nie pasuje xd nie, nie mam pojęcia co się go tak uczepiłam xd No i Natsu ! <3 i w ogóle:

    "- Byłeś idiotą. - stwierdził z uśmiechem Natsu. Gray odpowiedział mu tym samym.
    - Każdy z nas jest. Ale ty bijesz wszystkich na głowę."

    epic ^^ czekam na kolejny rozdział Fairy beats... mimo że Lissany to nie trawię, ale jakoś się przemogę, bo fajnie piszesz xd Poza tym nie tylko ona tam będzie, więc ok ^^

    *myśli* ... *myśli* ... *myśli* ... ej, chwila, nie umiesz zrobić NaLu, tylko ciągle GrayLu... czyli w kolejnym będzie NaLi? :< Mam nadzieje, że nie... ale jakoś to będzie, jakoś to będzie, poza tym jestem zbyt ciekawa, by nawet z takiego powodu zrezygnować xd

    OdpowiedzUsuń