sobota, 22 grudnia 2012

Świąteczne zadanie dla Nalugray

- Dlaczego musieliśmy wziąć taką nudną misję?! - jęczał Natsu, wchodząc z Lucy i Gray'em do wysokiego, szklanego budynku.
- Naprawdę trzeba ci przypominać? - spytał retorycznie Gray.
- Natsu, zniszczyłeś ostatnio trzy wioski, rozniosłeś w powietrze dwustuletnią wieżę astronomiczną, zrównałeś z ziemią zamek jakiegoś szlachcica ... Mam wymieniać dalej?
- Nie zapomnij o wisience na torcie, Lucy. Debil w euforii radości po wygranej podpalił stocznię niszcząc tym samym cały port i znajdujące się tam statki. Brawo idioto, to nowy rekord.
- Sam nie byłeś lepszy! - odszczeknął się Natsu. To wystarczyło by zaczęli się kłócić na środku holu, ignorując spojrzenia rzucane im przez tamtejszych pracowników.
Dlaczego tu nie ma Erzy?! Zrobiłaby z nimi porządek. - biadoliła w myślach Lucy.
- Przepraszam, my z tego ogłoszenia. - powiedziała zażenowana blondynka, pokazując kartkę ze zleceniem rudowłosej kobiecie siedzącej za biurkiem.
- Oni są z tobą? - spytała unosząc brwi i pokazując palcem, aktualnie walczących, chłopaków. Lucy zawstydzona pokiwała głową. - Chodźcie za mną.
Lucy odwróciła się w stronę chłopaków. Zebrała się w sobie i postanowiła załatwić tę sprawę w jedyny znany jej sposób.
- Przestańcie. - powiedziała grobowym tonem w stronę Natsu i Gray'a. Chłopacy najpierw wstrzymali bójkę, a po zobaczeniu morderczej miny Lucy, zaczęli się do siebie tulić.
- To on zaczął! - krzyknęli w tym samym czasie, wskazując na siebie nawzajem palcami.
- Nie obchodzi mnie to!  Macie się zachowywać! Żadnych bójek, wyzwisk i zniszczeń. - ostrzegła ich Lucy, wyliczając na palcach.
- A możemy puszczać chociaż krzywe spojrzenia? - poprosił błagalnym tonem Natsu. Obaj z Gray'em mieli minę godną szczeniaka. Lucy wypuściła z siebie głośno powietrze.
- No dobra.
- Tak. - powiedzieli jednocześnie chłopacy, przyciągając do siebie pięści w geście zwycięstwa. Zaraz po tym zetknęli ze sobą czoła i zaczęli sobie posyłać mordercze spojrzenie.
Lucy tylko jęknęła i poszła za rudowłosą recepcjonistką. Chłopacy szli za nią, popychając się od czasu do czasu. Czasem otwierali usta by coś powiedzieć, jednak szybkie spojrzenie blondynki skutecznie ich uciszało. Trójka magów stanęła przed dużymi drzwiami z napisem przebieralnia. Idąca przed nimi kobieta odwróciła się do nich.
- Wybierzcie coś z trzeciego wieszaka i idźcie do studia numer sześć. Przebierzcie się w środku. Nie wypada być gołym  przed naszymi modelkami. - po wygłoszeniu tego, kobieta skierowała się w jej tylko znaną stronę. Gray spojrzał po sobie i podskoczył zdziwiony faktem braku ubrania.
- Gray ty...- zaczął Natsu, jednak widząc zwężające się oczy Lucy, zamilkł.
- No dobra, miejmy to już za sobą. - jęknęła Lucy, otwierając drzwi.
Magowie podeszli do wysokiego, metalowego wieszaka oznaczonego numerem trzy. Każdy z nich wziął dla siebie worek z ubraniem i poszli w stronę boksów się przebrać. Gray otworzył swój worek z ciekawości i podziękował w duchu za swoją intuicję. Nigdy w życiu nie zgodziłby się założyć czegoś takiego.
- Natsu, założę się że w życiu nie założysz tego stroju. - powiedział wymachując na palcu workiem. Za ich plecami Lucy zaczęła się przebierać, przeklinając że nie sprawdziła wcześniej co ma w worku.
- Ja nie założę? Ja nie założę?! JA nie założę?! NO TO PATRZ!
Smoczy Zabójca siłą wcisnął swój worek Magowi Lodu i pobiegł do przebieralni z zamiennikiem. Gray odetchnął, widząc że jego nowy stój jest o wiele bardziej zjadliwy. Weszli do boksów po obu stronach Lucy, Natsu po lewej, Gray po prawej. Przy akompaniamencie przekleństw i jęków, w końcu skończyli zmieniać ubranie. Chłopcy pierwsi wyszli z przebieralni. Natsu miał na sobie zielony kubraczek, spiczastą czapeczkę i rajtuzy w czerwono-zielone pasy, oraz zielone trzewiki. Ubranie Gray'a składało się natomiast z rozpiętego czerwonego płaszcza, obszytego białym futrem i czapki mikołaja.
- Zrobiłeś to specjalnie! - wrzasnął Natsu, wskazując palcem Gray'a. Ten tylko zrobił minę niewiniątka wznosząc oczy do nieba.
- Nie kłócić się! - wrzasnęła ze swojej przebieralni Lucy. - Mogliście trafić gorzej. - dokończyła już ciszej.
- A co niby może być gorsze od tego?! - wydarł się Natsu, podskakując wściekle.

Lucy nie odpowiedziała, tylko wyszła z przebieralni, obciągając z tyłu swoją sukienkę. Jej strój był bardzo krótką, obcisłą, czerwoną sukienką bez ramiączek obszytą na dole białym futrem. Na nogach miała czerwone pończochy, a na rękach rękawiczki za łokieć, również obszyte białym futrem. Szyję zdobił biały kołnierzyk z kołyszącymi się dwoma pomponikami.
Chłopcy nie byli w stanie nic powiedzieć. Wpatrywali się w blondynkę z rozchodzącym się po twarzy rumieńcem. Zupełnie wyleciało im z głowy o co kłócili się przed chwilą.
- K-kim p-pani jest? - spytał Natsu, jąkając się.
- Przymknij się. - odpowiedział mu automatycznie Gray, tracąc powoli świadomość.
- Przestańcie się gapić. - powiedziała zawstydzona blondynka rumieniąc się i kolejny raz obciągając materiał.
W umyśle chłopaków rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, po czym potrząsnęli głowami, by się ocucić.
- Chodźcie. Zróbmy to szybko i wróćmy do domu. - Blondynka odwróciła się w stronę wejścia do studia. Natsu i Gray znów stracili kontakt ze światem, widząc jej zgrabny tył w obcisłej sukience.
- Jak każesz. - odpowiedzieli jednocześnie i niczym zombie poszli za Lucy.

***

Studio wypełnione było mnóstwem ludzi, kierujących się w różne strony trzymając mnóstwo dokumentów. Przed magami stała sceneria, przypominająca świąteczny pokój. Kręciło się po nim kilkoro ludzi, dokonując ostatnich poprawek.
- Przypomnijcie mi, co tak dokładnie mamy robić? - spytał Natsu, rozglądając się wokół.
- Magazyn Czarodzieja potrzebował modeli do sesji świątecznej.
- Tu jesteście. - zawołał do nich jakiś mężczyzna trzymający notatnik podbiegając do nich. - Za chwile zaczynamy. Idźcie tam i czekajcie na instrukcje. - po tych słowach oddalił się, w sobie tylko znanym kierunku.
- Dobra chodźmy. Gdzie jest Gray? - spytała Lucy, rozglądając się wokół. Natsu zrobił to samo. Mag Lodowych tworów jednak zniknął gdzieś z ich pola widzenia.
- Coś się stało? - spytał, pojawiając się za ich plecami.
- Gdzie byłeś? - spytała zła Lucy. Gray zamiast udzielić odpowiedzi wyciągnął spod płaszcza zieloną butelkę ze szkła, opatrzoną etykietką Bordox  - Będziesz tu pił?!
- Na trzeźwo nie będę z siebie debila robił.

***

Lucy siedziała na ziemi koło choinki, oparta plecami o gzyms kominka. Natsu stał opierając się o niego plecami, a Gray popijał z butelki schowany za choinką.
- Włóżcie w to trochę uczucia! - wrzeszczał na nich po raz kolejny fotograf. Cała trójka miała już dość słuchania tego po raz kolejny w ciągu ostatnich trzech godzin.
- Błagam, niech nam pozwoli Pan odpocząć. - jęknęła Lucy.
- Przecież mieliście przerwę pół godziny temu! - krzyknął zły. Cała trójką jęknęła słysząc to. - Chłopcy, pomyślcie o tym, że ona jest nago.
- Jak Pan może?! - wrzasnęła Lucy, zasłaniając rękami biust. - Natsu, Gray nie!
Było jednak już za późno. Chłopcy spojrzeli w górę z zarumienionymi twarzami. Po chwili obaj rzucili się na siebie na nawzajem, zapominając o tym co obiecali Lucy.
- JA BĘDĘ W KAŻDYM KADRZE! NO CHYBA ŚNISZ! - wrzasnęli na siebie w tej samej chwili, po czym zaczęli tarzać się po ziemi.
- Szybko, rób zdjęcia. - rzucił ktoś do fotografa.
Bójka nie trwała długo. Lucy używając tonu "złej Erzy" doprowadziła chłopaków do porządku. Niestety w czasie bójki zdążyli zniszczyć większą część scenerii. Kominek zrobiony ze styropianu miał w sobie mnóstwo dziur, czerwony dywanik został w kilku miejscach nadpalony i połamany z powodu zamarznięcia, ogromna choinka została przewrócona, a większość bombek zbita.
- Przep... - zaczęła Lucy.
- Świetne ujęcie! - krzyknął uradowany fotograf. Magowie przekręcili głowy na bok w wyrazie zdziwienia i braku zrozumienia. - Nie zmieniajcie miejsca! Lucy usiądź między nimi i obejmijcie się wszyscy! A teraz uśmiech! - światło błysnęło im po oczach.
- Świetne! - powiedział ktoś gdzieś w tłumie.
- Wspaniałe! - dorzucił ktoś inny.
- Geniusz! - dopowiedział ktoś jeszcze.
- Chodźcie to zobaczyć! - zawołał ich fotograf.
Magowie zbliżyli się i zobaczyli zdjęcie. Oprócz zniszczonej scenografii dało się zauważyć ich trójkę, w obszarpanych ubraniach szczerzących się do kadru, choć w przypadku Gray'a ewidentnie było widać działanie alkoholu.
- Skierujcie się do wyjścia. Tam dostaniecie swoją wypłatę.

***

- Lucy! Jak podobała się sesja? - spytała z uśmiechem Mirajane, siedzącej przy barze Lucy.
- To było bardzo męczące wydarzenie...
- A czytałaś artykuł o was?
- Nas? Znaczy kim? - spytała zdziwiona blondynka. Mirajane wyciągnęła spod lady magazyn i podała go Lucy. Oprócz kilkunastu świątecznych zdjęć było też ich wspólne zdobiące artykuł zatytułowany...
- Dzielimy się Lucy na święta?!
- Przeczytaj co napisali dalej.
-" Lucy, uroczy Mag Gwiezdnych duchów należący obecnie do gildii Fairy Tail, ma miłosny problem. Nie potrafi powiedzieć czy swoje uczucia kieruje do Płomiennego Natsu czy Chłodnego Gray'a. Żeby zapobiec konfliktom cała trójka..." Natsu! Gray! Wracamy tam! Trzeba spuścić łomot pismakom!

7 komentarzy:

  1. Bardzo zabawnie, a końcowka niespodziewana, znów koleny oneshocik który wywołał u mnie wielkiego banana na twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio szkoda ze nie bylo spuszcza nia lomotu dzienkaza
    Ale pidobal mi sie

    OdpowiedzUsuń
  3. "Na trzeźwo nie będę z siebie debila robił." Hahahahahahahahahah :3 Kocham twoje opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  4. ej, ej, czemu nie piszecie dalej ? ! weźcie, świetne opowiadanie, lekkie i zabawne xd i końcówka, aż można sobie wyobrazić tę rozrubę <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Geniusz nie pisarz!!! Kurde genialne XD padłam XD HAHAHAHAHAHAHAHA XD pisz dalej bo masz talent XD życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka rozwala nie ma co. A lucy nie potrzebuje rozterek miłosnych. Na NATSU

    OdpowiedzUsuń
  7. Końcówka rozwala nie ma co. A lucy nie potrzebuje rozterek miłosnych. Na NATSU

    OdpowiedzUsuń