niedziela, 16 września 2012

Urodziny Cany

Tym razem Mami. Ostrzegam, to wymysł chorej wyobraźni połączonej z cukrem i porąbanym snem. Czytacie na własne ryzyko!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lucy obudził hałas. Podniosła przestraszona głowę, by zobaczyć Natsu leżącego na podłodze pod jej oknem. Na parapecie stał roześmiany Happy.
- Lucy! Wstawaj! Dziś jest wyjątkowy dzień! - krzyczał Salamander.
- A co takiego niby jest? - spytała zaspana blondynka.
W pokoju znowu rozbrzmiał hałas. Po chwili z kominka w pokoju wypadł Gray.
Czy oni nie potrafią używać drzwi? - pomyślała blondynka.
- Cana ma urodziny. Echu. Powinnaś przeczyścić komin.
- Ukradłeś mi kwestię gołodupcu!
- Nie moja wina, że byłem szybszy debilu. Po prostu jestem lepszy.
- Odszczekaj to!
- Spokój! - krzyknęła Erza, otwierając kopniakiem drzwi.
- P-prze-przecież n-nic się nie dz-dzieje. P-prawda Natsu? - powiedział Gray obejmując „kumpla”.
- Aye.
- Zbierajcie się. Szybko! W tym roku na pewno nie przegram.- poganiała Erza.
- Poczekajcie, o czym w ogóle jest mowa? - spytała Lucy siadając na łóżku.
- No, Cana ma urodziny! - wykrzyknął Natsu, wyplatając się z uścisku Gray'a.
- Dlaczego ja o tym nie wiedziałam wczoraj?! Nie mam dla niej prezentu!
- My też. - powiedział Gray opierając się o biurko. Spoglądał przy tym na powieść Lucy.
- Jak to? Gray, zapomnij! - ręka maga lodu zatrzymała się w połowie drogi po kartki.
- Cana nie lubi jak się jej przypomina o urodzinach. Ma jakiś problem z liczbą lat, czy coś. - wytłumaczył Natsu.
- No to, na co my idziemy?
- Na coroczny Pijacki Konkurs imienia Cany Alberony. Wszyscy członkowie gildii muszą się tam stawić. - odparł Gray
- Konkurs?
- Jeśli pokonasz wszystkich i zostaniesz ostatnią świadomą osobą, dostajesz nagrodę. - wyjaśniła Erza.
- Jaką nagrodę?- zapytała zaciekawiona blondynka. - Odłóż to Gray! - wrzasnęła na chłopaka, trzymającego w ręku jej powieść.
Może starczy mi na czynsz i nie będę musiała iść na misję z Destrukcyjnym Trio.
- Cana ma kartę, która może spełnić jedno życzenie dowolnej osoby. W granicach rozsądku, oczywiście.
- Dożywotni zapas żarcia... - rozmarzył się Natsu.
- A ten tylko o jednym. - jęknął Gray.
- Poczekajcie, tylko się ubiorę.
Dziewczyna wstała i skierowała się do komody po ubranie. Jej „goście” wciąż stali na swoich miejscach.
- Może byście tak wyszli, co?
- Czemu? - spytał, nic nie rozumiejąc Natsu.
- Bo mam się zamiar ubrać.
- Sama mówiłaś, żebyśmy zaczekali.
- Ale Natsu…ja…tego…
- Chodzi o to, że będziesz nago? Bez obaw, widzieliśmy cię już bez…
- WYNOCHA! - wrzasnęła blondynka, kopiąc Natsu w szczękę. Efektem tego było wyrzucenie go przez okno razem z Happy'm. Później słychać było tylko plusk, po tym jak obaj wpadli do kanału.
Spojrzenie Lucy wróciło do pozostałej dwójki. U Gray'a zadziała w nadmiarze wyobraźnia, przez którą zobaczył w swoim umyśle Lucy-demona z rogami, ziejącą ogniem i depczącego jego i Natsu. Nie czekając na zachętę wyskoczył przez okno. Tym razem słychać było dźwięk pękającej beczki.
- Nareszcie chłopcy sobie poszli. Lucy, miałabyś coś przeciwko gdybym pożyczyła jeden z twoich zestawów bielizny? - nie czekając na przyzwolenie, Erza otworzyła komodę Lucy i zaczęła w niej przebierać. Robiła przy tym straszny bałagan,gdyż wszystko co wydawał się nie odpowiednie rzucała za siebie. Jedna para majtek wypadła za okno, spadając Gray'owi na głowę. Chłopak widząc falbanki i małą ilość materiału, zarumienił się.
- Mogę wziąć ten? - spytała Erza trzymając błękitny zestaw. Lucy w tym czasie wygrzebała się spod sterty bielizny.
- Jasne.
***
Po tym jak dziewczyny się ubrały, a siedzisko Gray'a zostało uwolnione z beczki, wszyscy udali się do gildii.
- W tym roku wygram. Na pewno. - mruczała pod nosem Erza. Wokół niej roztaczała się wojownicza aura.
- Daj spokój Erza, chyba w to nie wierzysz? - spytał Gray, odpinając guziki koszuli.
- W zeszłym roku odpadłaś po… - Natsu nie dane było dokończyć, gdyż miecz Erzy wylądował na jego gardle. Jego głos stał się piskliwy ze strachu. - Nic nie mówiłem.
Erza opuściła miecz i poszła dalej w bojowym nastroju.
- Ile Erza wytrzymała w zeszłym roku? - spytała Lucy.
- Wypiła… - Gray nie dokończył, gdyż przed jego twarzą w mur wbił się sztylet ucinając mu kilka włosów. - Nic nie mówiłem!
Po czym pobiegł ile sił w nogach by dogonić resztę.
Jak słabą głowę można mieć?- zastanawiała się Lucy.
Uda mi się. – utwierdzała się Erza.
Ja żyję. - pomyśleli jednocześnie Gray i Natsu.
Jestem głodny. - pomyślał Happy.
Piątka magów udała się na pole za gildią. Rozstawione były tam krzesła, stoły wypełnione po brzegi kieliszkami z alkoholem i ,co było najdziwniejsze zdaniem Lucy, trybuny. Były one wypełnione po brzegi mieszkańcami Magnolii.
- Witajcie na Pijackim Konkursie imienia Cany Alberony. Zakłady będą przyjmowane jeszcze przez pięć minut, więc radzę się pośpieszyć. - rozbrzmiał głos Max'a.
- W tym roku wytrzymam dłużej od ciebie, świniooki! - Natsu otoczył pomarańczowy płomień.
- Chciałbyś, krzywooki! - Gray otoczony został przez błękitny.
Lucy ignorując resztę, poszła zająć stolik. Wszyscy pełnoletni członkowie gildii już gdzieś siedzieli. Blondynka zajęła stolik przed Juvią i Gajel'em. Magini wody patrzyła w jeden punkt i uderzała pięścią w stół mamrocząc: Juvia wygra. Dla Pana Gray'a. Reszta drużyny w końcu dołączyła do blondynki.
- Przypominam zasady. Pijecie tylko wtedy, gdy zdanie zaproponowane przez naszych widzów będzie do was pasować. Proste? A teraz, zaczynamy! Pierwszą sentencję podyktuje wam nasz pomysłodawca. Przywitajcie ją gorąco. Nasza południowa piękność, Cana „Stalowa Głowa” Alberona!
Na podest weszła Cana, trzymając beczkę alkoholu. Lekko się telepiąc podeszła do mikrofonu.
- Dziękuję, za tak liczne przybycie. To wiele dla mnie znaczy.
- Raz w roku jej wątroba może odpocząć. - powiedział gdzieś w tłumie Macao. Chwilę potem dostał beczką w głowę.
- Więc na początek, niech kieliszek wypiją wszystkie kobiety w spódnicy!
- Co roku to samo. - mruknął Natsu.
Lucy, Erza, Juvia i prawie wszystkie kobiety w gildii wychyliły kieliszek. Lucy się skrzywiła, na Juvi nie zrobiło to większego wrażenia, natomiast Erza złapała się za głowę. Spróbowała wstać po czym padła na ziemię zemdlona. Jej spódnica podwinęła się pokazując światu koronkowe, niebieskie majtki.
- Proszę zabrać pierwszego przegranego!
Do Erzy podbiegli pielęgniarze i zapakowali ją na nosze, po czym szybko opuścili pole konkursowe.
- Jak wszyscy wiemy, każdy z nas ma słabe strony. W przypadku Tytani jest to alkohol. Ekchm, na czym to…a tak! Dziękuję Cana, wybierz kogoś z widowni.

***
Lucy obudziła się w prowizorycznym namiocie. Próbowała przypomnieć sobie coś z urodzin Cany, jednak oprócz kilku skrawków nie potrafiła nic więcej znaleźć. Z ogromnym bólem głowy skierowała się do gildii. Większość ludzi stała tam przed ogromną tablicą korkową. Jedyne co udało jej się dostrzec to napis Memory Wall.
- Co to jest?
- To ma nam pomóc przypomnieć sobie co wczoraj robiliśmy Lu. - powiedziała obok niej Levi.
Lucy przepchała się na przed tablicy. Ustała obok Gray'a. Kątem oka zauważyła Natsu wymiotującego do doniczki.
- A jednak to prawda. - jęknął Gray.
- Co? - spytała Lucy.
Chłopak nie odpowiedział. Wskazał tylko palcem jakieś zdjęcie. Blondynka spojrzała na nie. Byli na nim przytulający się, jak para zakochanych, Natsu i Gray. Pod zdjęciem przyczepiono tabliczkę z napisem Gray i Natsu wyznają sobie miłość. Dziewczyna próbowała znaleźć siebie. W końcu udało się, było zdjęcie z nią. Leżała na ziemi przygnieciona przez Natsu. Pod tym zdjęciem była tabliczka Początek romansu.
- Lucy powiedz mi, są może twoje? - spytał Gray wyciągając z kieszeni różowe majtki. Wiele osób wokół zwróciło głowy w ich kierunku słysząc krzyk Lucy.
- SKĄD JE MASZ? - krzyknęła chowając pośpiesznie bieliznę za plecami.
- Nie wiem. Jak się obudziłem to miałem je w kieszeni.
- Jak przespałeś się z Lucy, ugrh, to cię zabiję.- zagroził Natsu doczołgując się do nas.
- Nic jej nie zrobił. Ty też Natsu. Niestety. - uspokoiła ich Cana.
- Skąd wiesz? - zapytali wszyscy troje jednocześnie.
- Bo to ja zostałam najdłużej i pamiętam całą imprezę.
- A kto wygrał? - spytał ktoś w tłumie.
- W sumie nikt nie wygrał. Juvia i Elfman byli blisko, ale pod koniec zemdleli jednocześnie. Więc nagrody w tym roku nie ma.
- Jak zawsze to samo. - mruknął Macao.
W koncie gildii siedziała załamana Juvia. Wokół niej roztaczała się depresyjna aura. Jedyne co była w stanie powiedzieć to: Juvia zawiodła. Miłość Juvii jest za słaba.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
I jak? Podobało się? Nie będę wam wypłacać odszkodowań, jakby kto pytał.
Leave comment please.

7 komentarzy:

  1. Łoooo ho ho! Kobietki obie macie dar od samego boga *^* Piszecie cudnie! Tylko błagać na kolanach o więcej! One shot rozwalił mnie na łopatki... Ekhm... A może lepiej powiedzieć, że szczęka opadła mi do samej ziemi. Z trudem doczytałam do do końca... Tak chciało mi się płakać ze śmiechu! :D
    Posyłam pozdrowienia, buziaki, rybkę i wenę... Pocztą lotniczą Exceed! Miejmy nadzieję, że Happy doleci... Albo przynajmniej nie zje mojej złotej rybki ==
    Trzymajcie tak dalej dziewczyny! Ig..Mami- jak zwykle padam przed twoim obliczem! Az...Taiga- mam nadzieję, że wkrótce napiszesz coś jeszcze! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Popłakałam się ze śmiechu i zaczęłam się krztusić o.O więcej takich oneshotów! uwielbiam ten stan, gdy nie mogę oddychać i nie jest to spowodowane przemęczeniem ;P
    a wracając do tematu.. uwielbiam to, coś jak 'Kac Vegas' tylko w wersji Fairy Tail ;D
    chylę czoła i czekam na kolejną notkę ^^
    inspiracji życzę, ciao! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Płakałam ze śmiechu :D A często mi się to nie zdaża, genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ! Zarąbiste było ! Hhahaha xD Ciekawi mnie jakim sposobem Grey miał majtki Lucy w swojej kieszeni xD Dobre ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. haha, świetne, fajny pomysł, mega zabawne ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. To zdjęcie było dlanie najlepsze :*

    OdpowiedzUsuń