Pierwszy dzień września, w akademii Fairy Tail rozpoczęcie roku wyglądało zupełnie inaczej niż w normalnych szkołach. Tu zamiast lekcji, była imprezka, uczennica, której imię brzmi Cana urządziła konkurs pijacki, który jak zwykle wygrała. Natomiast Natsu i Macao siłowali się na ręce, Mira zbierała zgłoszenia na zakłady, który z nich wygra. Erza razem z Jella'lem siedzieli w koncie i planowali sobie przszyłość. W tym roku jednak coś się zmieniło, w akademii jest o jedną uczennice więcej, jej imię to Lucy. Blondynka weszła do klasy, każdy na nią spojrzał, a ona podeszła do mistrza.
-Dzień dobry, nazywam się Lucy i będę się z wami uczyć. - powiedziała dziewczyna.
-Dzień dobry Lucy, skoro się już przedstawiłaś, to proszę usiądź do ławki z.... O, koło Levy jest wolne miejsce.
Mistrz, tak wołali na niego uczniowie, pokazał palcem na miejsce koło niskiej niebieskowłosej dziewczyny,
-Cześć Lu-chan.!
-Lu-chan?
-No tak, będę tak na ciebie mówić, lubię mówić ksywkami.
-Okej, to w takim razie ja na ciebie będę mówić Levy-chan.
-Jak miło, mamy własne przezwiska.- powiedziała Niebieskowłosa, po czym uśmiechnęła się i przybiła z blondynką piątkę. W klasie było bardzo głośno, każdy opowiadał sobie nawzajem jak było na wakacjach, co się działo, gdzie byli i co widzieli. Tak zleciała pierwsza lekcja.
-Lu-chan.! Poczekaj chwilkę..!
-Tak, Levy-chan?
-Idziesz z nami na lunch.?
-Właściwie to mogę iść, ale z "wami", to znaczy z kim?
-Idę ja, Jet, Droy i Erza
-O, spoko. - Lucy uśmiechnęła się do swojej nowej koleżanki.
Piątka nowych znajomych poszła do kafeterii, usiedli przy na środku pomieszczenia, Lucy usiadła na przeciwko okna.
-Lucy, czemu się przeprowadziłaś do Magnolii?
-Wiecie, ja i mój ojciec nie za bardzo się lubimy. Nie chciałam z nim więcej mieszkać, więc uciekłam.
-Twój tata musi się bardzo o ciebie martwić....
-Pewnie nawet nie zauważył, że znikłam...
-Yo, minna.!- krzyknął chłopak w różowych włosach.
-Natsu.!- powiedzieli na raz chłopaki.
-Natsu, to jest Lucy. Lucy to jest..- Ale Levy w głos wciął się chłopak.
-Jestem Natsu.! - powiedział podając blondynce rękę. Dragneel usiadł koło nowej koleżanki.
Chwilę potem do stołówki weszło kilku uczniów.
-Kto tam idzie?-spytała się Lucy.
-Chodzi ci o tych, co siadają przy oknie? Ten w białym płaszczu to Gray, za nim idzie Juvia, potem idzie Gajell, Lyon i Ultear.- powiedziała Erza.
-Nie watro zawracać sobie głowy tą miętówką, na nikogo nie zwraca uwagi. Myśli, że w tej szkole nie ma nikogo z kim może rozmawiać po za jego lokatorami.
-Taa, jego ciocia, u której mieszka prowadzi pensjonat.
Chwilę potem zadzwonił dzwonek, Natsu odprowadził Lucy do jej klasy, po czym sam pobiegł spóźniony na swoją lekcje. Lucy podeszła do nauczyciela Happiego i podała mu kartkę.
-Rozumiem, jesteś nowa...Usiądź koło Fullbustera.- wskazał łapką na miejsce koło "miętówki". Lucy posłusznie wykonała polecenie.
-Hej, jestem Lucy.
-Ja jestem Gray, widzę, że nie masz książki, jak chcesz to możemy się podzielić moją.
-To bardzo miłe z twojej strony. - dziewczyna uśmiechnęła się do niego, lekcja minęła bardzo szybko, i tak samo stała się ulubioną lekcją Lucy.
-Może chciałabyś, żebym cię odprowadził, przy okazji bym pokazał ci miasto. - zaproponował Gray.
-Bardzo chętnie.
Szli uliczkami, opowiadali o sobie. Lucy dowiedziała się, że rodzice Gray'a zmarli gdy był małym chłopcem, teraz mieszka u swojej przybranej cioci, która ma na imię Ul. Doszli do domu Lucy, tam się pożegnali, dziewczyna pierwsze co zrobiła po wejściu do domu to poszła się umyć, potem zadzwonił jej telefon.
-Hej Levy-chan.!
-Lu-chan, razem z Natsu i Erzą idziemy na plaże, idziesz z nami?
-Bardzo chętnie, zajdziesz po mnie?
-Pewnie..Za 30 min będę.
-Okej. Pa.
Lucy się rozłączyła, szybko ubrała strój kąpielowy, na niego sukienkę w torbę spakowała ręcznik, krem z filtrem i szczotkę. Potem zadzwonił dzwonek do jej drzwi.
-To co, jesteś gotowa.?
-Oczywiście.-Lucy wyszła na klatkę, zamknęła drzwi na klucz i razem z przyjaciółką w stronę oceanu. Z dala już było słychać Natsu i Erzę.
-Lucy, Levy.! Wchodzicie do wody!
-Zaraz, musimy się rozłożyć.!
-No dobra.. Ale jak za pięć minut nie wejdziecie do wody, to wam pomogę.! - krzyknął Natsu z wody, po czym dostał piłką w głowę.
-Graj, a nie się drzesz na pół miasta.
-Dobra, dobra.
Natsu i Erza grali w siatkówkę.
-To co wchodzimy?- spytała się Levy.
-Jasne- blondynka posłała szczery uśmiech, razem z Levy wbiegły do wody, przy czym Lucy ochlapała Natsu, ten żeby się odegrać zaczął zaczepiać dziewczynę. Levy i Erza stwierdziły, że zeswatają ich ze sobą.
Na plaży bawili się do późna, był piątek < od aut. Tak, pierwsze lekcje mieli w piątek ;D>. Natsu postanowił odprowadzić Lucy do domu. Wybrali drogę przez park, zachowywali się jak dwójka najlepszych przyjaciół. W sobotę, Erza, Levy, Droy, Jet i Natsu przyszli do Lucy, cały dzień oglądali filmy.
W niedzielę, każdy spędzał dzień oddzielnie, chociaż i tak Lucy pisała sms'y z Gray'em i z Natsu. W poniedziałek Lucy razem z Gray'em szła do szkoły, on po nią przyszedł, gdy dotarli do szkoły rozeszli się, każdy poszedł do swojej klasy, lekcje szybko im minęły, w porze lunch'u, Gray cały czas patrzył się w stronę Lucy, która siedziała koło Natsu i robiła zdjęcia jej i swoim przyjaciołom.
-Luce, odprowadzić cię do domu?
-Nie trzeba, jeszcze muszę po drodze zajść w jedno miejsce..
-Ok, jak wolisz. To trzymaj się.!- powiedział Natsu i pobiegł w stronę Jet'a i Droy'a, dziewczyna natomiast szła zamyślona, w końcu na kogoś wpadła i się przewróciła.
-Prze-przepraszam.
-Nic się nie stało Lucy. - powiedział Gray. Pomógł jej wstać.
-Dziękuje.
-Nie ma za co, gdzie idziesz? Twój dom jest w drugą stronę.
-Idę na grób mojej matki.
-Mogę iść z tobą?
-Jeśli chcesz.- powiedziała, razem z Grayem szli w stronę cmentarza. Gdy doszli, Lucy kupiła kwiaty i złożyła je na grobie matki, potem razem z Gray'em do parku.
-Mam pytanie, dlaczego grób twojej matki jest w Magnolii?
-Widzisz, to miasto, to jest moje rodzinne miasto, ale po śmierci mamy tata nie chciał mieć z nim nic wspólnego.
-Ah, przepraszam, zawszę muszę palnąć coś głupiego.
-Nic się nie stało. - chłopak spojrzał na dziewczynę, ta siedziała ze spuszczoną głową, on ją przytulił, a ona odwzajemniła to. Siedzieli w takiej pozycji przez dłuższą chwilę.
-Lucy, ja muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?
-Widzisz, gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy zaintrygowałaś mnie, chciałem cię poznać. Potem byłaś dla mnie miła na lekcji. Spodobałaś mi się i chociaż wiem, że nie znamy się długo to ja się w tobie zakochałem. Chciałabyś ze mną być?
-Gray ja....Myślę, że możemy spróbować.
-Co?! Naprawdę?
-Naprawdę.- dziewczyna przytuliła się do chłopaka, postanowili spędzić dzień razem, poszli na karuzelę, potem Gray wygrał dla Lucy misia, a ona go pocałowała w policzek. Potem poszli do Lucy na kolację, gdy zjedli pobyli jeszcze trochę ze sobą, potem chłopak poszedł do siebie. Następnego dnia już cała szkoła wiedziała, że są ze sobą. Każdy dzień spędzali inaczej, raz poszli na plażę, raz do parku. Tak zleciały dwa miesiące ich związku. Lucy zaczęła siadać przy stoliku Gray'a na stołówce, Natsu był bardzo zazdrosny.
-No to lekcje na ten tydzień skończone. Idziemy się przejść? - spytała dziewczyna, która przytulała się do swojego lubego.
-Ale zobacz, zaczyna padać śnieg.
-To co z tego?
-Jesteś pewna, że chcesz iść?
-Tak.
Nasza ukochana para poszła na spacer, Lucy potem bardzo żałowała tego pomysłu, rozchorowała się.
W poniedziałek, Natsu zauważył, że Lucy nie ma w szkole, więc postanowił się dowiedzieć co się stało.
-Te miętówka, gdzie jest Luce?
-Ona ma na imię Lucy, i jest chora.
-Wiem jak ona ma na imię.!
-Nie napalaj się tak.!
-Bo co mi zrobisz?
-No nie wiem, może to. -Gray uderzył Natsu, i w ten sposób zaczęła się bójka.
-Przestań Natsu.!
Chłopak poszedł zobaczyć, co u jego przyjaciółki słychać. Zauważył, że jest otwarte okno, więc przez nie wszedł.
-Natsu? Co ty tu robisz?
-Chciałem zobaczyć, co u ciebie.- powiedział i pokazał jej szereg białych zębów.
-Cieszę się, że się o mnie troszczysz, ale czemu nie użyłeś drzwi?
Chłopak nie wiedział co zrobić, więc uśmiechnął się i podrapał się po głowie.
-Siadaj, zrobię coś do picia.
-Nie! Ty masz leżeć w łóżku, ja coś zrobię.
-Przestań...
Ale chłopak wziął dziewczynę na ręce i zaniósł ją do łóżka, opatulił kołdrą i ruszył w stronę kuchni.
Po chwili niósł dwa kubki z gorącą czekoladą.
Cały dzień spędzili razem.
Kilka dni później, gdy Lucy była już zdrowa, razem z Gray'em szła do szkoły, ale w pewnym momencie skręcili w boczną uliczkę.
-Gray, gdzie idziemy?
-Muszę ci coś powiedzieć.- powiedział to i przycisnął dziewczynę do ściany, po czym pocałował ją.
-Ja...My...To nie ma sensu...
-Co?! O czym ty w ogóle mówisz? Przecież dobrze nam ze sobą.
-Ja...Ja kocham kogoś innego...
-Co....?
-Przepraszam...- powiedział i odszedł, a ona usiadła i zaczęła płakać. Usłyszał ją Natsu gdy szedł do szkoły.
-Luce? - spytał się, ponieważ nie był pewny czy to ona. Blondynka szybko wytarła mokre policzki i pomachała chłopakowi.
-Luce..Co się stało?
-Gray ze mną zerwał...
-Co? Dlaczego, czy mu całkiem na łeb padło?
-Nie wiem dlaczego...
-Chcesz, abym go pobił?
-Nie.. Ale, mógłbyś dziś ze mną uciec z lekcji?
-Jasne..
Dziewczyna z chłopakiem poszli do jej mieszkania, tam on starał się ją pocieszać. Kilka dni później zaczęły się ferie, Natsu wymyślił wycieczkę na narty. Wziął ze sobą Lucy, Jet'a, Droy'a, Erzę i Levy. Gdy wszyscy byli już na dworcu i czekali na Levy, zobaczyli coś niezwykłego.
-Hej wszystkim.!
-Yo Levy, dlaczego przyszłaś z Gajellem?
-Nie widzisz?! On ze sobą chodzą.!- powiedziała Lucy.
-Zaprosiłam go, mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe...
-Lucy, ja nie wiem co temu debilowi odwaliło, że z tobą zerwał...Nie chcę, żebyś miała żal do mnie o to co ten palant zrobił....
-Jasne...
Wsiedli do pociągu, Natsu położył się na kolanach Lucy i spał. Reszta dowiedziała się, że Gajell i Levy są ze sobą od 2 tygodni i, że zaczęli ze sobą chodzić podczas festynu szkolnego. Gdy dojechali od razu podzielili się pokojami, Erza, Levy i Lucy w jednym, Jet i Droy w drugim a Natsu i Gajell w trzecim.
-Ok, no to idziemy się rozpakować i za 10 min. w salonie robimy imprezkę. Skoro mieszkamy w domu, to nie oszczędzajmy się!
-Erza ma rację, za 10 min w salonie.- powiedziała Lucy. Każdy na nią spojrzał, ponieważ każdy myślał, że ona ma doła po zerwaniu z Gray'em. Rozeszli się, chwilę później już wszyscy byli na dole.
-Słuchajcie! Dzwoniła do mnie Cana, i powiedziała, że razem z Macao też są tutaj. Może ich zaprosimy?
-Jasne!
30 minut później Cana była już w domku, za nią szedł Macao który niósł kilka beczek z winem.
-To bawimy się.!
Po kilku kieliszkach, każdy był już pijany, postanowili zagrać w koło zadań.
-Jak się gra w koło zadań? -spytała się Lucy.
-To bardzo prosta gra, kręcimy po kolei kołem, wypada nam zadanie, jeśli zatrzyma się na zadaniu, w którym potrzebna jest druga osoba, to losuję się karteczki z imieniem.
-Rozumiem, to co gramy?
Wszyscy usiedli w kole, pierwsza wypadła Erza, ona miała zadzwonić do kogoś i krzyknąć przez słuchawkę, że tego kogoś kocha, zrobiła to, zadzwoniła do Jellala, potem wypadła Levy, ona musiała przytulić Jet'a, potem wypadła Lucy.
-Lucy, jakie zadanie ci wypadło?
-Mam się z kimś pocałować...
-Jeśli nie chcesz, to nie rób tego zadania- powiedziała Levy.
-Ale ja chcę.!
-Jak wolisz, losuj imię.
Dziewczyna włożyła rękę do miski z kartkami.
-Jakie masz imię?
-Natsu..
-Jesteś pewna, że chcesz to zrob....-spytał się jej chłopak, ale ona się już na niego rzuciła... Gdy się od niego odkleiła, zemdlała, on postanowił ją zanieść do jej pokoju, położył ją na łóżku.
-Jutro będziesz żałować, tego co zrobiłaś, albo nie będziesz tego pamiętać...
-Natsu, zostań tu..
-Co?
-Zostań ze mną...
Chłopak położył się koło swojej przyjaciółki i ją przytulił. Szeptem powiedział.
-Nie będziesz jutro tego pamiętać, a jak się dowiesz to będziesz żałować, ale podoba mi się ta chwila.
Ona zasnęła zresztą on też. Na następny dzień Lucy męczył kac, postanowiła nie iść jeździć na nartach.
Natsu chciał z nią zostać, ale ona powiedziała, że chce być sama, gdy wszyscy wyszli, ona zrobiła sobie herbatę usiadła na kanapie, podkuliła nogi i płakała. Dobrze pamiętała, co zrobiła ubiegłej nocy, chociaż nie chciała tego robić zrobiła to...
2 dni później wszyscy wrócili do Magnolii, był to ostatni weekend ferii, więc musieli się uczyć do testów.
Gdy Lucy poszła do szkoły, nie mogła się zupełnie skupić na testach z przedmiotu, którego uczy Pan Happy, ponieważ cały czas myślała o jednej osobie, o Gray'u. Zadzwonił dzwonek, Lucy załamana wyszła z klasy i poszła na stołówkę, tam usiadła przy stole, była sama. Podszedł do niej Gray.
-Możemy porozmawiać?
-Tutaj?
-Nie, chodź za mną...
Chłopak złapał ją za rękę i zaprowadził na polane za szkołą.
-Co chcesz mi powiedzieć?
-Lucy, ja.... Nie mogę o tobie zapomnieć. Śnisz mi się po nocach. Mam koszmar senny, że spadasz w przepaść, a ja nie mogę cię złapać... Kocham cię...
-Gray, ja też cię kocham, ale czemu ze mną zerwałeś skoro mnie kochasz?
-Juvia, powiedziała, że jeżeli dalej z tobą będę, to ona zrobi ci krzywdę... Ale ja nie mogę już wytrzymać będąc z dala od ciebie....
-Gray...
Chłopak pocałował ją, ona się wtopiła w jego ramiona.... Wrócili do siebie, Natsu na początku był zły i zazdrosny, ale potem do szkoły przeniosła się nowa uczennica, ma na imię Lisanna, od razu polubiła Natsu, zresztą on ją też. Natsu i Gray się zaprzyjaźnili i chociaż Natsu dalej ma żal do niego, za to co zrobił Lucy, to stara się tego nie pokazywać, dla jej dobra...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu się zebrałam za napisanie Oneshota... Uważam, że pisałam lepsze, ale skoro się już namęczyłam to głupio nie dodać. Liczę na liczne komentarze.!
Za wszystkie błędy bardzo przepraszam, ale jestem chora i nie chcę mi się myśleć nad literkami.;D
Taiga.
Świetne jeszcze jedno napisz z FTx Naruto plisssssssssssssssssssssss :D
OdpowiedzUsuńObiecuje, że jak tylko złapie mnie natchnienie to napiszę Crossover z Naruto, nawet mam już wstępną fabułe, więc za nie długo można się go spodziewać.! ;D
UsuńTaiga.
Idę od końca, tych najnowszych i powiem, że się rozwinęłaś. Ten całkiem przyjemny, niemniej jakiś swietny nie jest :)
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam Cię zabić. Kiedy gray rzucił lucy i ona pocałować Natsu przeszło mi. Ale za końcówka zabijeeeee
OdpowiedzUsuń